
Tuż za Kamieńczykiem, w stronę mostu nad Liwcem, kończy się gmina Wyszków, a zaczyna gmina Łochów w powiecie węgrowskim. I wieś Nadkole. Mieszkańcy Nadkola i okolicznych miejscowości, takich jak Łazy czy Szumin, z niecierpliwością czekali na światłowód. Dostęp do szybkiego internetu miał być krokiem ku nowoczesności, tymczasem zamiast satysfakcji, pojawiło się ogromne niezadowolenie. Powód? Las białych, kompozytowych słupów, który z dnia na dzień wyrósł przy drogach i na prywatnych działkach, niszcząc krajobraz nadbużańskiej ostoi i terenów objętych ochroną Natura 2000. Zaniepokojeni mieszkańcy wystosowali pisma do gminy i licznie wzięli udział w zebraniu sołeckim, na którym spotkali się z przedstawicielami wykonawcy oraz gminy Łochów. [Wideo „las słupów” zobaczysz na końcu tekstu].
Mieszkańcy pytają: „Dlaczego nie pod ziemią?”
Wykonawcą inwestycji na terenie powiatu węgrowskiego jest firma NPlay, której prezes Grzegorz Giecko stanął 27 lutego przed rozgoryczoną grupą mieszkańców. Obecni byli również przedstawiciele gminy Łochów, w tym sekretarz gminy Angelika Pasek - Gilarska, oraz Adam Bala z wydziału inwestycji, który dotarł w połowie zebrania. Zabrakło jednak przedstawicieli inwestora - firmy IT4Polska VII z Wyszkowa, która otrzymała unijne dofinansowanie na realizację projektu w ramach KPO Polska Cyfrowa.
Mieszkańcy jednoznacznie podkreślili, że nie są przeciwni inwestycji, ale jej formie. - My chcemy światłowód, ale nie chcemy tego koszmarnego widoku! Dlaczego nie można było tego puścić pod ziemią? - pytali mieszkańcy.
Odpowiedź wykonawcy była jasna: projekt zakładał, że 80% infrastruktury będzie napowietrznej, a jeśli nie uda się tego spełnić, to część obszarów może zostać całkowicie wykluczona z inwestycji. Poza tym, według NPlay, budowa infrastruktury podziemnej byłaby wielokrotnie droższa, a dodatkowo wymagałaby uzyskania zgody od wszystkich właścicieli działek, 100-procentowo, co często bywa problematyczne, bo też, jak zauważył z kolei sołtys Nadkola: „wielu nie chce kopać w swoich ogródkach”.
„Nikt nic nie wie”. Chaos komunikacyjny
Sytuacja okazała się jeszcze bardziej skomplikowana, gdy mieszkańcy zaczęli pytać o odpowiedzialność za inwestycję. Skarżyli się, że nie mieli żadnej możliwości kontaktu z wykonawcą, a firma nawet parkowała sprzęt na ich prywatnych działkach bez zgody. Co więcej, gmina i powiat wzajemnie przerzucały się odpowiedzialnością - urzędnicy gminni odsyłali do powiatu, a powiat z kolei do gminy.
Mieszkańcy chcieli również dowiedzieć się, kto odpowiada za estetykę przestrzenną i czy obecny sposób realizacji inwestycji jest zgodny z przepisami. Wykonawca umywał ręce, twierdząc, że „ocena ładu przestrzennego to nie jego rola”.
Z kolei Adam Bala z wydziału inwestycji przyznał, że na mapie wszystko wyglądało poprawnie, ale rzeczywistość okazała się zupełnie inna. - Wykonawca idzie po łatwiźnie, a teraz mamy bałagan. Pismo od mieszkańców wpłynęło. To sygnał dla gminy, będziemy się temu przyglądać. A to co jest teraz? Nie wiemy, co z tym robić - przyznał szczerze urzędnik.
Problem, który się nie skończy?
Inwestycja światłowodowa dofinansowana z KPO musi zostać zakończona w 2026 roku. To co się już wydarzyło, ma szansę na „poprawę” dopiero po tym terminie.
Podczas zebrania mieszkańcy nie kryli swoich obaw. - Co się stanie, gdy przyjdzie wichura? Kto będzie naprawiał te kruche, kompozytowe słupy? - dopytywali.
W odpowiedzi usłyszeli, że za utrzymanie sieci będzie odpowiadać firma wyłoniona przez inwestora IT4Polska.
Na spotkaniu pojawiła się również propozycja, aby gmina wzięła na siebie część kosztów zakopania kabli w najbardziej newralgicznych miejscach. Urzędnicy nie wykluczają takiej możliwości, ale podkreślają, że to rada gminy musi podjąć decyzję i znaleźć środki w budżecie.
- Płacimy podatki i chcielibyśmy, aby egzekwowano zasady ładu przestrzennego. To jest krajobraz Natura 2000, powinno to wyglądać estetycznie! My mamy mnóstwo restrykcji na własnych działkach, musimy ich przestrzegać, a gmina już nie? Letnicy, których tu jest wielu, również przynoszą dochody gminie, a teraz te miejscowości zostały oszpecone - mówili mieszkańcy.
- Rządzi kasa! - padło z sali.
Sekretarz gminy skomentowała: - Płacicie podatki, jesteście udziałowcami dobrostanu gminy. Ale mamy 31 sołectw. Szumin, Nadkole, Łazy mają sprecyzowane oczekiwania względem turystyki i przyrody, natomiast w stronę Węgrowa priorytety są inne – tam liczą się zupełnie inne potrzeby, które również wiążą się z pieniędzmi - tłumaczyła.
- Oczywiście, mogą państwo wnioskować, by gmina dofinansowała inwestycję, ale ostatecznie zdecyduje rada. Każdy radny ma swoich mieszkańców z okręgów wyborczych i każdy chce wywalczyć coś dla swojego regionu. To trudna decyzja - mówiła sekretarz.
Co dalej? Postulaty mieszkańców
Zebrani zaproponowali, aby wszyscy, którym zależy na zmianach, złożyli swoje postulaty i przekazali je sołtysowi, który następnie przekaże je gminie. Jednym z głównych postulatów jest większy nacisk na budowę sieci podziemnej oraz poprawa komunikacji z firmą wykonawczą.
Mieszkańcy domagają się również, aby wykonawca informował ich o kolejnych etapach prac, zamiast zaskakiwać ich kolejnymi słupami. Urzędnicy zapewnili, że pismo, które wpłynęło od mieszkańców, na razie zatrzymało dalsze stawianie słupów, a dalsze decyzje będą konsultowane.
Projekt, a rzeczywistość
Pojawił się także kolejny problem - nieaktualne mapy, na których oparto projekt.
- W moim przypadku na mapie wszystko wyglądało dobrze, ale faktycznie nie dało się tego zrobić tak, jak planowali - mówił jeden z mieszkańców.
Mieszkańcy zaczęli zastanawiać się, na ile projekt, który zobaczą, będzie aktualny: - Czyli nawet dokumentacja, którą od was otrzymamy, może być nieaktualna? A projekt będzie aktualizowany dopiero wtedy, gdy projektant przyjedzie na miejsce? - dopytywali.
Prezes NPlay potwierdził: - Projektant oczywiście jeździ na wizje terenowe. Czasami mapy są bardzo aktualne, ale niestety, w państwa przypadku tak nie jest.
„Pod ziemią byłoby łatwiej” ?
Mieszkańcy poruszyli jeszcze jedną kwestię - budowa infrastruktury podziemnej w naszych wsiach byłaby łatwiejsza niż w wielu innych lokalizacjach.
- Gdyby światłowód poprowadzić tutaj pod ziemią, nie byłoby tylu problemów. Nie mamy gazociągów ani wodociągów, jedynie szamba do ominięcia - zauważyli mieszkańcy.
Czy uda się poprawić i uniknąć „lasu słupów” w pozostałych lokalizacjach oraz zachować unikalny krajobraz nadbużańskiej ostoi? Na razie to pytanie pozostaje bez konkretnej odpowiedzi. Jedno jest pewne - mieszkańcy nie zamierzają odpuścić.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie