
Kierowca uderzył w zaparkowany samochód, a po przybyciu policjantów próbował wytłumaczyć, że to nie on kierował pojazdem. Całą winę zrzucił na... swoją bratową. Powód był jeden - w jego organizmie było ponad 1,5 promila alkoholu.
11 września, tuż przed godziną 20, oficer dyżurny wyszkowskiej policji został poinformowany o zdarzeniu drogowym, które miało miejsce w Wyszkowie na ulicy Willowej.
"Na miejsce udali się funkcjonariusze z drogówki, którzy ustalili, że kierujący oplem, wykonując manewr omijania zaparkowanej na poboczu mazdy, uderzył w jej tył. Na szczęście nikt w wyniku tego zdarzenia nie poniósł obrażeń" - informuje Wioleta Szymanik, rzeczniczka wyszkowskiej policji.
Wydawałoby się, że kolizja jakich wiele, ale nie tym razem. Będący na miejscu 34-latek, chciał przechytrzyć mundurowych, tłumacząc im, że to nie on kierował pojazdem, wskazując na obecną na miejscu zdarzenia bratową.
Kobieta przytaknęła mężczyźnie, myśląc, że mundurowi uwierzą w wymyślony przez nich bieg wydarzeń, ale policyjne działania szybko wykluczyły ich wersję wydarzeń.
Przyczyną ich tłumaczeń było jedno – badanie 34-latka na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu wskazało ponad 1,5 promila.
Mężczyźnie zatrzymano prawo jazdy i trafił do policyjnej celi. Grozi mu kara do 2 lat pozbawienia wolności oraz utrata uprawnień do kierowania na okres do 15 lat. Nie uniknie również odpowiedzialności za spowodowanie kolizji drogowej.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie