
Planowana przez gminę Wyszków budowa Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych przy ul. Przemysłowej nie otrzymała zgody starostwa powiatowego. Za powód podaje niezgodność inwestycji z obowiązującym miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego. Decyzja z 15 lipca oznacza poważne komplikacje dla samorządu, który liczył na szybkie uruchomienie własnego punktu i związane z tym oszczędności w systemie gospodarki odpadami.
Zgodnie z interpretacją wydziału architektoniczno-budowlanego starostwa, na wskazanym przez gminę terenie brakuje planistycznych podstaw dla realizacji tego typu inwestycji. Przepisy nie pozwalają na dopuszczenie działalności związanej z gromadzeniem odpadów bez jednoznacznych zapisów w planie zagospodarowania przestrzennego z odpowiednim ich oznaczeniem, czyli „gospodarowanie odpadami” - oznaczenie literowe symbolem „O”.
Sprawa PSZOK-u budziła wątpliwości już od początku roku. Mimo wcześniejszych sygnałów, gmina kontynuowała przygotowania, zleciła projekt i zapowiedziała budowę jeszcze w 2025 roku. Przetarg na obsługę punktu rozpisano tylko na drugą połowę roku, co świadczyło o przekonaniu, że inwestycja do tego czasu zostanie zrealizowana.
Samorząd może odwołać się od decyzji do wojewody i jak się dowiedzieliśmy, na pewno skorzysta z tej możliwości. Jeśli organ drugiej instancji podtrzyma odmowę, konieczna będzie zmiana planu miejscowego, co może potrwać wiele miesięcy. W budżecie na realizację zadania zarezerwowano 2 mln zł. Brak PSZOK-u oznacza konieczność dalszego korzystania z usług zewnętrznych firm i może wpłynąć na koszty systemu gospodarowania odpadami.
W odpowiedzi na naszą prośbę o komentarz, gmina odniosła się do sprawy krótko: - Była to decyzja uznaniowa, która w naszej ocenie zależała wyłącznie od dobrej woli Powiatu lub jej braku.
W dalszej cześci wskazano też na potencjalne skutki decyzji starostwa: - Niestety, mimo wcześniejszych spotkań, szczegółowego omawiania tych kwestii i deklaracji współpracy, mamy odmowę. I to uderzy w mieszkańców, gdyż opóźnienie w budowie własnego PSZOK oznacza, że to mieszkańcy będą musieli dopłacić kilka milionów złotych, które dzięki własnemu PSZOK mogliśmy zaoszczędzić - czytamy.
Dodatkowo, jak podkreślają przedstawiciele gminy, są w posiadaniu przykładów innych samorządów, które – mając identyczne zapisy planu miejscowego – otrzymały pozwolenia na budowę podobnych obiektów. W ocenie władz Wyszkowa może to świadczyć o niekonsekwencji lub wręcz braku dobrej woli ze strony starosty Marzeny Dyl i naczelnika Wydziału Architektoniczno-Budowlanego Sebastiana Falby.
Co dalej? W sporze o PSZOK trudno wskazać jednoznacznego zwycięzcę – starostwo stoi na straży literalnej wykładni prawa planistycznego, a gmina Wyszków z kolei wskazuje na precedensowe wyroki w kraju, które potwierdzają elastyczne podejście do interpretacji zapisów MPZP. Sprawa nie jest czarno-biała, a jej zakończenie może zależeć od tego, jak wojewoda i ewentualnie Wojewódzki Sąd Administracyjny ocenią kontekst.
Do tematu będziemy wracać.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie