Reklama

XI Festiwal Miodu i Chleba w Kamieńczyku. Lokalne specjały i mnóstwo zabawy [FOTO] 

Redakcja wdi24
06/08/2024 16:59

XI Festiwal Miodu i Chleba w Kamieńczyku przyciągnął dziesiątki wystawców i setki gości. To wyjątkowe wydarzenie, pełne smaków, muzyki i tradycji, zapewniło moc atrakcji dla całych rodzin. Nie zabrakło konkursów z nagrodami i warsztatów dla chętnych. Najsmaczniejszym produktem imprezy okrzyknięto staropolski piernik z pasieki "Złote ule" Wiesława i Tatiany Szypulskich.

Tegorocznym hasłem, dobrze już znanego w regionie wydarzenia, było „Prawdziwy miód nie jest tani. Tani miód nie jest prawdziwy". Uroczystego otwarcia imprezy dokonali sołtys wsi Adam Bodzan, nowo powołany proboszcz parafii w Kamieńczyku, ks. Marek Gawle, Marek Borowski, prezes Mazowieckiego Związku Pszczelarzy w Warszawie, mistrz piekarniczy, Artur "Chlebek" Ziemacki i oczywiście współgospodarze, burmistrz Wyszkowa Piotr Płochocki, któremu na festiwalu towarzyszyli zastępcy, Alicja Staszkiewicz i Piotr Eychler.

- Jest mi niezmiernie miło być na tym wydarzeniu, a jestem na nim po raz pierwszy w tej roli i w ogóle. Jest to o tyle ważne dla mnie doświadczenie, że ja dużą część swojego dzieciństwa, każde wakacje, spędzałem w pobliskim Nadkolu, więc Kamieńczyk to jest takie miejsce, w którym w dzieciństwie bywałem niezwykle często. A jednocześnie nie było wtedy tutaj jeszcze takiej tradycji, takiego wydarzenia, a był zwyczajny coroczny odpust w sierpniu. Świetnie to ktoś wymyślił, że w pewnym momencie dołączono do niego święto miodu i chleba, tych ładnych parę lat temu - rozpoczął burmistrz, podkreślając, że dzięki temu „zyskaliśmy kapitalną okazję do promocji produktów lokalnych, które cieszą się coraz większym powodzeniem”.

-  Nam w naturalny sposób zależy na tym, żeby cieszyły się jeszcze większym powodzeniem, a w dobie takiej komercjalizacji jedzenia, tych wszystkich hipermarketów, kupowania żywności dużymi ilościami, niekoniecznie zwracając uwagę na jej jakość a przede wszystkim często na cenę, umyka nam aspekt tej wyjątkowości, wyjątkowości smaku i jakości - mówił. - Cieszę się niezmiernie, że wypracowaliśmy sobie taką piękną tradycję i mam nadzieję, teraz także z moim aktywnym udziałem, że na przestrzeni kolejnych lat ona się będzie równie dobrze, jak teraz, a może nawet jeszcze lepiej, rozwijać - dodawał burmistrz, witając gości festiwalu i życząc wszystkim udanej zabawy.

- „Chleba naszego powszedniego, daj nam dzisiaj…” to wszystko, co mamy do dyspozycji zawdzięczamy najwyższemu. Chodzi o to, żeby o tym nie zapomnieć na co dzień. Na to niezapominanie Wam błogosławię - mówił do zebranych proboszcz parafii w Kamieńczyku, ks. Marek Gawle.

Co roku nad organizacją festiwalu intensywnie pracuje sołtys Kamieńczyka Adam Bodzan, który dodawał: - Twarze na scenie festiwalu się zmieniają, ale nie zmienia się jedno - jest to na pewno najsmaczniejszy festiwal na Mazowszu, który promuje nie tylko wyroby lokalne, produkty lokalne, rękodzieło, ale promuje bardzo pięknie Kamieńczyk i najbliższą okolicę. Mam nadzieję, że ta formuła, która już na stałe wpisała się w nasz sierpniowy kalendarz, będzie trwała jak najdłużej, rozwijała się i ewoluowała - wyraził.

Wydarzenie wpiera Mazowiecki Związek Pszczelarzy w Warszawie. - To impreza bardzo pożądana, bardzo dobra. Takich imprez jak tu bardzo nam brakuje. Żeby tak wszyscy brali przykład z tej imprezy - mówił prezes związku, Marek Borowski. Z kolei mistrz piekarniczy Artur „Chlebek” Ziemiacki podkreślał, że niemal od początku bierze udział w festiwalu i co roku zachęca wszystkich do „otwarcia portfeli” dla chlebiarzy, pszczelarzy i rzemieślników, by ich wspierać. - Życzę, żeby wszyscy, którzy są w Kamieńczyku, mieli dużo obfitości - mówił, zapraszając na warsztaty z pieczenia chleba, na których całe rodziny mogły do woli ugniatać i mieszać pod okiem specjalistów. Finalnie z pieca wyszło niemal sto bochenków z różnymi dodatkami.

Goście festiwalu mogli wziąć udział także w konkursach, jak np. zlizywanie miodu z talerzyka, który rozbawił nie tylko jego uczestników, czy zbijanie ramki na miód. Jak co roku wybrano „produkt festiwalu”, którym został „staropolski piernik” z pasieki "Złote ule" Wiesława i Tatiany Szypulskich z Brodowa - Bąboły (gm. Winnica, pow. pułtuski). Zdetronizował on m.in. kiełbasę z dziczyzny, smalec domowy, czy pieczywo kurpiowskie. Chętni mogli również zwinąć własną świecę, czy odwiedzić znajdujące się tuż przy rynku prywatne Muzeum Etnograficzno-Historyczne Henryk Słowikowski. Dzieci przyciągały liczne zabawy i atrakcja organizowane przez animatorów, a dorosłych - stoiska z rękodziełem, kosmetykami, sokami, serami, wędlinami, swojskim jadłem, i oczywiście najliczniejsze - z miodami i pieczywem.

Nieodłącznym elementem festiwalu są koncerty - występy zarówno lokalnych artystów, jak i gwiazdy. W tym roku artystyczną część zainaugurowała contry-rockowa kapela „Mad Dog Wally”. Eko Kabarek Urle zapewnił mnóstwo dobrego humoru, a swoje umiejętności zaprezentował także Chór Wielopokoleniowy Łocho-Ho. Ze specjalnym programem artystycznym dla najmłodszych uczestników festiwalu wystąpili seniorzy z Domu Dziennego Pobytu "Senior" w Wyszkowie, wykonując znane piosenki, m.in. "My jeteśmy krasnoludki”, czy „Ogórek” i to wraz z układem choreograficznym. Najbardziej aktywne maluchy pod sceną otrzymały upominki. - Mniam, mniam! - wyraził kilkuletni chłopiec, który w prezencie dostał solidny słoik... miodu, oczywiście. 

Mieszkańcy i goście mogli również wysłuchać recitalu Katarzyny Słowikowskiej-Zakrzewskiej i finalnie, popularnego aktora, wokalisty, kabareciarza, gwiazdy wieczoru XI Festiwalu Miodu i Chleba, Roberta Rozmusa, który zaprezentował wokalno-satyryczne show.

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo wdi24.pl




Reklama
Wróć do