Reklama

Zbliża się remont basenu. Jakie zajdą zmiany? Odpowiada dyrektor WOSiR

Redakcja wdi24
05/01/2024 15:47

Ponad 50 mln złotych gmina Wyszków przeznaczy w 2024 roku na inwestycję. Spora część tej kwoty zostanie przeznaczona na infrastrukturę sportową, w tym na modernizację pływalni "Błękitna”. Jak mówi nam Adam Szymański, dyrektor WOSiR, zakres prac będzie dotyczył trzech tematów: Jeden: to wejście, drugi - szatnie i natryski, trzeci - wymiana wentylatorów. - Każdy zakres prac będzie obejmował przetargi. Z tymi procedurami startujemy w styczniu, a właściwie bardziej gmina od strony formalnej, niż my - wyjaśnia dyrektor. Pierwsze prace mają ruszyć na wiosnę. Czy przy okazji remontu planowane są zmiany, o których często dyskutują mieszkańcy? Np. jedna opłata pozwalająca korzystać z wszystkich atrakcji pływalni, czy zniesienie obowiązkowych czepków? Dyrektor odpowiada.

Część prac, żeby skrócić okres zamknięcia basenu, szczególnie jeśli chodzi o remont natrysków, ma mieć miejsce w czasie tzw. przerwy technologicznej, która zostanie ewentualnie wydłużona. - Zawsze robiliśmy przerwę technologiczną na przełomie sierpnia i września i wtedy prace najbardziej wpływające na to, że klienci nie mogliby korzystać z basenu. […] A pozostałe: remont wejścia - nie koliduje. I wymiany wentylatorów też najprawdopodobniej będziemy mogli dokonać, obsługując jednocześnie klientów. A jeżeli zajdzie taka potrzeba, to planujemy takie krótsze przerwy 2, 3-dniowe. Zakładam, że remont samego wejścia, rozpoczynając prace przetargowe w styczniu, ruszy na wiosnę - zdradza Adam Szymański, dyrektor WOSiR Wyszków.

Łączny maksymalny koszt, jaki może być przeznaczony na remont z udziałem miasta, wynosi ok. 3,5 mln zł. - Na podstawie projektu w zależności od tego, na co się zdecydujemy, będą wyceniane poszczególne prace. I to jest rozbite na dwa lata. Dopiero jak poznamy te cząstkowe ceny, to będziemy wiedzieli, czy prace rozkładamy na dwa lata, czy jednak będziemy wstanie zrobić to w ciągu roku. A może okaże się, że wyniosą 2 albo 2,5 mln? - mówi dyrektor. I podkreśla, że punktem wyjścia jest wycena wentylatorów, która w ubiegłym roku wynosiła ok. półtora miliona zł.

- Jako że te urządzenia są ściągane albo ze Szwecji, albo częściowo z Chin to tu cena bardzo mocno reaguje na różne czynniki. Wszyscy, których pytamy o cenę, mówią, że to jest cena aktualna, ale nie dłużej niż 20,25 dni. A ściągnięcie tego produktu trwa nawet do 6 miesięcy. Ci, którzy uczestniczą w przetargach, tak się zabezpieczają, że potrzebują na to nawet 20,30 tygodni. Dlatego musimy wcześniej zagwarantować sobie, żeby w tym okresie wakacyjnym móc przystąpić do samej wymiany. W tym roku robiliśmy mniejsze wentylatory za kwotę ok. 300 tysięcy i to płynnie nam poszło. Nie było żadnego obsunięcia w czasie. Klienci też nie zauważyli nawet tego momentu, nie miało to wpływu na obsługę basenu. Jednak te, które teraz planujemy wymienić, będą odpowiadały za samą halę basenową i jeżeli zajdzie taka potrzeba to będzie przerwa, ale bardzo krótka.

A co ze zmianami, o które pyta wielu mieszkańców? Na obiekcie basenu obecnie funkcjonuje oddzielne naliczanie za korzystanie z jacuzzi, zjeżdżalni. Czy istnieje szansa na wprowadzenie jednej opłaty za wszystkie atrakcje? Dyskusje na ten temat często pojawiają się na licznych grupach w mediach społecznościowych. - Są zwolennicy i takiego systemu i takiego. Na pewno też będziemy się temu przyglądali. To też wymusi na nas rozszerzenie systemu informatycznego, kiedy szafki już będą z elektronicznym zamkiem, nowocześniejsze, może uda nam się to zrobić przy okazji. Wszystko zależy od tego, jak to zbudżetujemy - tłumaczy dyrektor, zdradzając również, że istnieje także duże prawdopodobieństwo przejścia na częściową opcję kasy bezobsługowej.

- Planujemy, by klienci, którzy mają wykupione abonamenty, nie musieli korzystać z tradycyjnej kasy, tylko będzie automat, na który będzie można się „odbić”, zalogować i wejść. Ale to już są prace szczegółowe. Na pewno musi nam starczyć na wymianę wentylatorów - to jest najważniejszy i największy koszt - podkreśla Adam Szymański.

Podobne dyskusje toczą się również na temat konieczności wkładania czepka. Wielu komentujących stwierdza, że wyszkowska pływalnia jest jedną z nielicznych, na której wciąż jest to konieczne. - Nie jest tak. Poza tym ludzie porównują najczęściej z obiektami prywatnymi - kwituje dyrektor. - Zresztą tu też są zwolennicy i przeciwnicy. Czepek to jest zwiększanie higieny, czystości wody. Ja bym zaprowadził nawet tych przeciwników czepków pod basen i pokazał, jak wyglądają filtry po jednym dniu funkcjonowania basenu. Im mniej mamy takich zabezpieczeń, tym większe mamy zanieczyszczenia. Im większe zanieczyszczenia, tym więcej musimy i chemii stosować i różnego rodzaju innych środków, tak żeby tę czystość zabezpieczyć - odpowiada dyrektor i zaznacza, że w większości obiektów samorządów w kraju cały czas są one wymagane.

- Jeżeli weźmiemy pod uwagę obiekty hotelowe, prywatne, aquaparki, to rzeczywiście ich nie ma. Natomiast na samorządowych gwarantuje, że są w 90 proc. To naprawdę jest z korzyścią dla ludzi. Co tydzień mamy badania przeprowadzane przez sanepid i firmę zewnętrzną. Widać, że im większa higiena, tym lepiej te badania wychodzą, mniej chemii musimy stosować. A to też ma wpływ i na skórę i samopoczucie i też na odbiór samego obiektu.

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo wdi24.pl




Reklama
Wróć do