Reklama

Polska szkoła w nowym roku. Rewolucji obyczajowej będą towarzyszyć stare braki?

Redakcja wdi24
02/01/2025 12:29

Wizja polskiej oświaty na rok 2025 rysuje się w barwach kontrowersji i zmagań z długotrwałymi problemami. Projekt rozporządzenia autorstwa Barbary Nowackiej, wprowadzający "zagadnienie przyjemności seksualnej" do podstawy programowej, wydaje się być nieodwracalnym krokiem ku nowoczesnej edukacji, mimo potencjalnego oporu ze strony biskupów. Zmiany te idą w parze z ograniczeniem katechezy do jednej godziny tygodniowo, co może wskazywać na obyczajową rewolucję w polskich szkołach. 

Jednak w tle tych przełomowych reform, nauczyciele zmagają się z rzeczywistością finansową, która nie spełnia ich oczekiwań.

Po zeszłorocznej podwyżce płac o 30%, tegoroczny wzrost wynagrodzeń o 5% wydaje się być kroplą w morzu potrzeb. Nawet przekroczenie symbolicznej granicy średniego wynagrodzenia nauczyciela dyplomowanego, które po najnowszej podwyżce wyniesie 10 tys. zł brutto, nie przynosi oczekiwanego zadowolenia wśród pedagogów. Związkowcy krytykują sposób prezentacji tych średnich, wskazując, że nie odzwierciedlają one realiów zawodowych większości nauczycieli.

Marek Ćwiek, prezes Okręgu Łódzkiego Związku Nauczycielstwa Polskiego, w rozmowie z Onetem podkreśla, że jedynie nauczyciele pracujący na ponad jednym etacie mogą aspirować do zarobków na poziomie "dychy" miesięcznie.

"Jest grupa, pracująca na półtora etatu, albo nawet więcej i oni taki poziom zarobków mogą osiągnąć, biorąc pod uwagę, że ci najbardziej doświadczeni mają dodatek stażowy w wysokości 20 proc. wynagrodzenia zasadniczego" – mówi w Onecie Marek Ćwiek. I dodaje, że pracującym tylko w jednym miejscu – i bez nadgodzin – do "dychy" bardzo daleko.

Problem niedoborów kadrowych, zwłaszcza w przedszkolach i klasach początkowych, jest kolejnym wyzwaniem, przed którym stoi polska edukacja. Obawy budzą plany Ministerstwa Edukacji Narodowej dotyczące "rozregulowania" zawodu nauczyciela poprzez zatrudnianie studentów pedagogiki czy osób studiujących kierunki związane z ochroną zdrowia.

W kontekście wprowadzenia edukacji zdrowotnej jako nowego obowiązkowego przedmiotu, spotykamy się z oporem konserwatywnych polityków i biskupów, którzy zarzucają projektowi łamanie konstytucyjnych kompetencji rodziców w zakresie wychowania seksualnego. W przeciwieństwie do biskupów sondaż IBRiS dla "Rzeczpospolitej" wskazuje, że większość Polaków (60,7 proc.) nie utożsamia nowego przedmiotu z deprawacją. Biskupi też nie precyzują, co konkretnie uważają za deprawację. A jakie treści znajdziemy w dostępnym już projekcie podstawy programowej nowego przedmiotu? 

Jego dział "zdrowie seksualne" (jeden z dziesięciu działów) przewiduje, że uczeń między innymi "omawia zagadnienie przyjemności seksualnej" oraz "kwestie prawne i społeczne związane z przynależnością do grupy osób LGBTQ+". Jednak to tematy "fakultatywne", które nauczyciel może podjąć, jeśli starczy mu czasu po omówieniu tak podstawowych treści, jak budowa narządów płciowych, metody antykoncepcji czy aspekty dotyczące aborcji – i jeśli klasa wykaże zainteresowanie poznawaniem takiej wiedzy.

Barbara Nowacka, niezrażona sprzeciwem biskupów, wydaje się być zdeterminowana, do wprowadzania swojej reformy. W kontekście katechezy, mimo orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, projekt ograniczenia jej do jednej godziny tygodniowo pozostaje nienaruszony. Zresztą w dużych miastach nie będzie to wielką rewolucją -  w ostatnich latach na taki wymiar katechezy zgadzali się w szkołach na terenie swoich diecezji lokalni hierarchowie z uwagi na coraz mniejszą liczbę dzieci uczęszczających na zajęcia, czy braki kadrowe. 

Równolegle, Katarzyna Lubnauer, zastępczyni Nowackiej, wznawia swoją misję zwiększenia frekwencji szkolnej, odnosząc się do rozwiązań stosowanych w innych krajach europejskich. Jednocześnie, wydaje się, że plany dotyczące prac domowych pozostają bez zmian, co może wskazywać na długofalową strategię MEN w tej kwestii.

Źródło: Onet / oprac. red.
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo wdi24.pl




Reklama
Wróć do