
Justyna była ciągle zmęczona i osłabiona. Jej skóra stawała się blada, a oczy coraz bardziej podkrążone. Zrobiono badanie krwi. Półtorej godziny poźniej zadzwonił pracownik laboratorium i kazał im jak najszybciej wracać. To był początek druzgocącej diagnozy.
Po tygodniu od pobrania szpiku kostnego lekarze znaleźli przyczynę problemów: anemia aplastyczna. "Szpik naszej córki jest uszkodzony i nie działa prawidłowo, a jej układ krwiotwórczy jest niewydolny" - pisze rodzina. Choroba zamyka Justynę w domu lub szpitalu. Każdy kontakt z drugim człowiekiem może skutkować infekcją, która dla Justyny może okazać się niebezpieczna, także kontakt z rodzeństwem został ograniczony do minimum.
Leczenie Justyny jest w toku. Postać anemii aplastycznej oceniono jako ciężką. Średnio co 5 dni 15-latka musi mieć przetaczane płytki krwi, aby wspomóc organizm. "Cały czas musimy uważać na córkę i zapewniać jej sterylność niemal wszystkich przedmiotów codziennego użytku: sztućców, talerzy, ręczników, szczoteczki do zębów. Koszty z tym związane zaczynają nas coraz bardziej przerastać. Teraz Justynka zachorowała i przebywa w szpitalu razem ze mną. Leżymy w izolatce na oddziale hematologii i onkologii dziecięcej. Lekarze wdrożyli kolejny etap leczenia i mocno wierzymy, że wszystko się uda. Jeżeli nie, konieczny będzie przeszczep szpiku kostnego" - na portalu siepomaga.pl opisuje mama Justyny.
Przeprowadzone badania w kierunku znalezienia dawcy wśród rodziny nie przyniosły pozytywnych rezultatów. Jeśli leczenie zawiedzie, koniecznie będzie poszukiwanie dawcy niespokrewnionego.
Rodzina prosi o wsparcie: "Nie wiemy jakie koszty jeszcze przed nami stoją (...) Jednak musimy zrobić wszystko, aby Justyna była zdrowa i bezpieczna".
Zbiórka: SIEPOMAGA.PL/JustynaOłów
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie