
Na ostatniej sesji Rady Miejskiej temat aktualnego remontu gabinetów burmistrza i wiceburmistrz poruszył radny Radosław Biernacki. Zwrócił uwagę, że media podawały, że jest to koszt ok. 50 tys. zł. - Mówiliśmy dziś o oszczędnościach, wydatkach, o problemie z odpadami, a to jest przykład nieoszczędności - komentował. - To w dużej mierze działanie służące wizerunkowi miasta – tłumaczył burmistrz Wyszkowa, Piotr Płochocki.
Radny Radosław Biernacki na sesji 20 czerwca wyraził swoje wątpliwości co do konieczności, jego zdaniem kosztownego, remontu gabinetów burmistrza i jego zastępczyni. - Jak planowałem remont w domu, to kilkadziesiąt miesięcy odkładałem. Odnosimy się też do okolicznych gmin, czy takie remonty po przyjściu nowej władzy były wykonywane? Nie słyszałem. W starostwie też nie. Zrywanie podłogi i gładzenie ścian to nie jest odświeżenie pokoi, tylko remont, już nie mówię o wyposażeniu. Ile te remonty kosztowały? Tę kwotę można byłoby inaczej zagospodarować. Mówiliśmy dzisiaj o wydatkach, oszczędnościach, odpadach, a to jest przykład nieoszczędności.
Burmistrz wyczerpująco wyjaśniał, że jego zdaniem odświeżenie gabinetów było konieczne. - Chciałbym, żebyśmy nie bawili się w demagogię, bo każdą kwotę można inaczej wykorzystać. W sumie to cieszę się, że pan poruszył ten temat. Ważna jest znajomość kontekstu tej decyzji. Kiedy przyszedłem, zastałem taki oto obraz, że były dwa gabinety - wiceburmistrz i burmistrza. Nie chciałem rozpoczynać remontu „od środka” swojej pracy. Na początku nie miałem jeszcze zastępczyni. Ja nie powiększałem gabinetów, żeby mieć więcej. Jeden ma 36 m kw., a drugi 28 m kw. Mój częściowo służy jako pokój narad, ma długi stół z telewizorem i kamerą. Urzędnicy mogą do mnie przyjść i mamy naradę online z kimś spoza Wyszkowa. Ta wielkość się przydaje, ale generuje koszty- odpowiadał burmistrz, dodając, że gdy odwiedzał wcześniej burmistrza Grzegorza Nowosielskiego, czy wiceburmistrz Anetę Kowalewską, to wtedy tego nie dostrzegał, jednak gdy przyszło do korzystania z gabinetu, uznał, że „meble są dysfunkcyjne”.
Dalej argumentował: - Fotel pamiętał czasy Jana Malinowskiego (burmistrzem był w latach 1994 – 2002, przyp. red. ) Wszystkie meble pamiętały też burmistrza Malinowskiego jeszcze z Wyszkowskiej Fabryki Mebli. Częściowo się nawet nie otwierały. A w mojej szufladzie coś skisło. Był też sejf - nieotwierany od 30 lat, lodówka. Plamy po awarii kaloryferów, jakieś rury odcinane - mówił burmistrz.
Wspomniał również o awarii, której efektem było zalanie parteru (czyli starostwa powiatowego), a dokładnie gabinetu starosty, wtedy jeszcze Jerzego Żukowskiego. - Naprawdę starostwo ma świeżutko wszystko wyremontowane, aż przyjemnie się tam przebywa - zachwalał burmistrz.
O pokoju socjalnym dodał: „Tam się nie da wytrzymać, taki jest odór”. Burmistrz wspomniał również, ze w gabinecie wisiał dyplom "Laur - Tani Urząd".
- Ja rozumiem, ale są granice przyzwoitości. To miejsce to też wizytówka całego miasta, przychodzą do mnie ludzie z całej polskie czasem z zagranicy. To odpowiedzialne, wizerunkowe działanie. Przyszła wszelka pora. Nie ma tam złotych klamek. Robimy to na przyzwoitym poziomie. Też bym chciał, żeby remont był tańszy. Moja refleksja jest taka, że to powinno być już dawno zrobione - podsumował.
Radny Radosław Biernacki zdawał się nadal mieć odmienne zdanie. - Niech opinia publiczna sama oceni. Mówi pan o wizytówce? Jedna z dobrych cech burmistrza, włodarza, to skromność. Tutaj skromności zabrakło. Ale dobrze, no można polemizować, tak zdecydował pan burmistrz. A w jakiej formie doszło do remontu? W jakimś przetargu? - dopytywał.
- Zakładam, że z wolnej ręki, z jedną z firm, która z urzędem współpracuje - odpowiedział przewodniczący rady, Adam Szczerba, który dodał, że obecne meble będą wykorzystane na inne potrzeby, m.in. w szkołach i innych pokojach urzędu.
- A kwota? - dopytywał Biernacki. - Nie pamiętam dokładnie, pan wybaczy - odparł burmistrz, a radny zapowiedział, że to dokładnie sprawdzi.
- To czepialstwo - skomentowała Monika Bieżuńska i przypomniała, że w tym roku odmalowano salę konferencyjną, w której odbywają się sesje. - Nikt nie miał żadnych obiekcji. Pan radny Biernacki też nie. Teraz zaczęło mu przeszkadzać, że nowo wybrany burmistrz maluje sobie ściany.
- Tutaj to tylko odmalowanie ścian. Podłogi nie zostały zerwane. Tylko zostało odświeżone - odparł radny.
Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, koszty sięgają ok. 70 tys. zł. Jednak w wyremontowanych gabinetach część mebli będzie pochodziła z drugiej ręki.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie