Reklama

Mieszkańcy Kamieńczyka chcą Domu Kultury. Burmistrz: Piłka jest po stronie Wspólnoty

Redakcja wdi24
24/01/2025 11:08

W miniony poniedziałek w Kamieńczyku odbyło się spotkanie mieszkańców, reprezentowanych przez Stowarzyszenie Aktywny Kamieńczyk oraz Wspólnotę Gruntową, z władzami miasta Wyszkowa. Na spotkanie przybyli burmistrz Piotr Płochocki, wiceburmistrz Piotr Eychler oraz naczelnik wydziału inwestycji, Żaneta Kozak. Spotkanie odbyło się w prywatnym Muzeum Henryka Słowikowskiego - nie bez przyczyny wybrano właśnie tę lokalizację. Muzeum stanowiło tło rozmów o historii Kamieńczyka, teraźniejszości i przyszłości, a głównym tematem był budynek dawnej Izby Pamięci Kardynała Wyszyńskiego, znajdujący się na kamieńczykowskim rynku. To na jego miejscu zaangażowana społeczność Kamieńczyka chciałaby zbudować Wiejski Dom Kultury. Burmistrz pomysł popiera, ale wskazuje inną lokalizację. 

Dom Kultury zamiast Izby Pamięci

Projekt przedstawiony przez stowarzyszenie zakłada budowę Wiejskiego Domu Kultury w miejscu przeniesionego z Nadkola budynku gminnego, w którym przez pewien czas funkcjonowała wspomniana Izba Pamięci - w nowym projekcie planuje się również, by w jakiejś jego części taką Izbę Pamięci stworzyć. Włodarze zostali zaproszeni do środka, by ocenić stan techniczny domu. – Dziury w suficie i podłodze, dach grożący zawaleniem, to wszystko utwierdziło nas wszystkich w przekonaniu, że tylko rozbiórka i budowa nowego budynku wchodzi w grę – stwierdziła Anna Pszczółkowska, prezeska Stowarzyszenia Aktywny Kamieńczyk. Jej zdanie podzielił burmistrz.

Szczegóły: Kamieńczyk walczy o Wiejski Dom Kultury. Trwa zbiórka podpisów

Jak relacjonuje, rozmowy z włodarzami przeniosły się do państwa Słowikowskich, „gdzie wspólnie nakreślono pewien plan działania”. Jednak czy był on spójny z oczekiwaniami mieszkańców? Zdaniem burmistrza, w miejscu po Izbie Pamięci kardynała powinno powstać muzeum etnograficzno-historyczne ze zbiorami pana Henryka Słowikowskiego. Z pewnością, co przyznali wszyscy obecni, muzeum przyczyniło się do rozreklamowania Kamieńczyka, a obecność pana Henryka, jego zapał i pasja w opowiadaniu anegdot i przetaczaniu historycznych faktów, to wartość dodana tego miejsca.

Jednak mieszkańcy zastanawiają się, czy budowa kolejnego muzeum to rzeczywiście priorytet.

Dwie potrzeby, dwa pomysły

Jak mówi prezeska stowarzyszenia, w czasie spotkania burmistrz sam zauważył, że dostrzega w Kamieńczyku potrzebę zbudowania miejsca – świetlicy wiejskiej, które integrowałoby mieszkańców. Jednak muzeum, według naszych włodarzy, powstałoby z pożytkiem dla całego powiatu wyszkowskiego.

Co zatem z Wiejskim Domem Kultury? – Włodarze gminy stwierdzili: „Macie budynek po dawnym ośrodku zdrowia” – informują członkowie stowarzyszenia.

Jak relacjonują, podczas spotkania burmistrz nie odpowiedział na zasadnicze pytanie o finansowanie budowy WDK w dawnym domu po ośrodku. – Odpowiedź była wymijająca – mówią. – Nie wiemy, czy gmina według prawa może w ogóle finansować prywatną inwestycję Wspólnoty? – dodają.

Nie poruszono też tematu, kto po panu Słowikowskim, gdy go zabraknie, zostanie kustoszem nowego Muzeum.

– Państwo Słowikowscy wskazują syna i wnuka, jednak samych zainteresowanych zabrakło na spotkaniu. A co ze zbiorami? Czy przeszłyby w posiadanie miasta, jako że byłaby to gminna inwestycja, czy gmina chce zbudować muzeum dla prywatnego muzealnika? – zastanawiają się pomysłodawcy Wiejskiego Domu Kultury.

Część mieszkańców otwarcie przyznaje, że nie rozumie potrzeby budowy drugiego muzeum.

– Niestety obecne władze są ślepo zapatrzone na historię. Kultura, sport i wszelkie inne inicjatywy są dla nich na dalszym planie. Nie chciałam zapeszać przed spotkaniem, ale czułam, że nie wygramy z muzeum – gorzko podsumowuje Martyna Świstow, członkini Stowarzyszenia Aktywny Kamieńczyk, której, jako mamie dwóch dorastających dziewczynek, zdecydowanie bardziej zależałoby na Domu Kultury.

Burmistrz o możliwościach

Burmistrz broni swojej koncepcji, podkreślając, że działka po Izbie Pamięci jest niewielka i lepiej nadaje się na muzeum. Wskazuje również, że łatwiej byłoby pozyskać fundusze zewnętrzne na budowę muzeum niż Domu Kultury.

– Zidentyfikowane potrzeby są dwie: pierwsza to dom kultury, takie centrum aktywności dla mieszkańców, a druga – potrzeba stworzenia lokalnego muzeum historycznego. Zbiory pana Henryka są absolutnie unikatowe, np. sukmany z powstania styczniowego czy XVII-wieczne siodła – tłumaczy burmistrz. 

Dodał, że zbiory miałyby zostać gminie wypożyczone na zasadach długoterminowej umowy.

– Na przykład na 15 lat, a umowa przewidywałaby, że spadkobiercy kontynuują współpracę. Rodzina nie musiałaby już o nie dbać, a zbiory byłyby odpowiednio zabezpieczone – dodaje.

Czy w związku z tym stworzenie Wiejskiego Domu Kultury ma szansę powodzenia? Burmistrz twierdzi, że tak, ale że to nie nastąpi szybko.

Partnerstwo ze Wspólnotą?

Burmistrz widzi potencjał w budynku po dawnej przychodni, należącym do wspólnoty gruntowej, i wskazuje na możliwość współpracy w formule partnerstwa publiczno-prywatnego.

– Nasza działka jest za mała. Nawet świetlice wiejskie, te które były budowane od podstaw, mają jakąś przestrzeń wokół, plac zabaw, żeby można usiąść na zewnątrz, coś zorganizować, tu zmieściłby się tylko budynek. To przestrzeń zdecydowanie bardziej na muzeum i to łatwiejsza inwestycja dla nas. Ale to nie jest tak, że już nie chcemy Domu Kultury, jedno i drugie jest potrzebne – stwierdził. – Jeśli udałoby się pozyskać środki na jedno i drugie (oczywiście ważne, jaki byłby też koszt partycypacji gminy), to byśmy realizowali jedno i drugie. Tutaj piłka jest po stronie mieszkańców Kamieńczyka, a dokładnie Wspólnoty. To ona musi ustalić ze wszystkimi swoimi członkami, co chce, jakie widzi przeznaczenie dla budynku i całej działki.

Na pytanie, jakie są możliwości pozyskiwania funduszy w takiej sytuacji, burmistrz odpowiada: – To trzeba by zważyć. Ale z tego, co padło w dyskusji, to wspólnota na pewno nie widzi wielkich możliwości, by sama mogła to zrobić. Ta partycypacja gminy i sprawczość przewodnia gminy musiałaby być dużo większa. Gdyby się udał ten konsensus we wspólnocie, na co bardzo liczę, to widzę tam bardzo duże perspektywy. Ten modrzewiowy, solidny budynek, to dawna przychodnia, dom po rodzinie Eismontów, przedwojenny, jest przestrzeń dookoła. To budynek, który dziś jest absolutnie nieestetyczny, został otynkowany i na przestrzeni lat zdążył się zdewastować, ale… gdyby zdecydowali się na tego rodzaju rewitalizację, że odzyskujemy budynek, eksponujemy jego walory, to mamy historyczną materię, którą można odpowiednio wkomponować. Z tyłu, choć to częściowo teren zalewowy, można udostępniać teren jako miejsce rekreacji. Działka duża, na skarpie… To by było moim zdaniem miejsce najbardziej optymalne na taki dom kultury – kwituje. 

Jak miałaby wyglądać współpraca gminy ze Wspólnotą? – Tę formę wypracowalibyśmy z czasem. Co prawda rzadko takie formy były realizowane u nas w gminie – bo częściej w ogóle wybiera się model współpracy „co moje, to moje”, „a wasze, to wasze” i się rządźmy. U nas bardzo mało jest takich przedsięwzięć w partnerstwie publiczno-prywatnym, co z kolei jest spotykane w innych miejscowościach. Myślę, że w takim partnerstwie moglibyśmy ze wspólnotą spróbować działać. Wtedy mielibyśmy dwa ładne obiekty przy pięknym, historycznym rynku - uzasadnia burmistrz. 

Co dalej? 

Listy pod inicjatywą budowy Wiejskiego Domu Kultury nadal krążą po wsi, a pomysłodawcy czekają na kolejne rozmowy z władzami. – Kamieńczyk chce się rozwijać, a do tego potrzebna jest świetlica wiejska – podsumowuje Anna Pszczółkowska.

Aktualizacja: 24/01/2025 15:56
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo wdi24.pl




Reklama
Wróć do