Reklama

Większość Polaków chce edukacji zdrowotnej w szkołach. Ale nie w Wyszkowie

Redakcja wdi24
25/09/2025 16:46

Ponad połowa Polaków popiera wprowadzenie zajęć z edukacji zdrowotnej do szkół – wynika z sondażu SW Research przeprowadzonego dla Onetu. Co ciekawe, najmłodsi respondenci znacznie rzadziej wyrażają entuzjazm wobec tego pomysłu niż starsze grupy wiekowe. Od września 2025 r. edukacja zdrowotna zastąpiła w szkołach podstawowych i ponadpodstawowych dotychczasowy przedmiot - wychowanie do życia w rodzinie. Religii, zamiast dwóch godzin, jest jedna. Do 25 czerwca rodzice mogli podjąć decyzję, czy ich dziecko będzie uczestniczyło w edukacji zdrowotnej. W Wyszkowie póki co widać niewielkie zainteresowanie. Niektórzy bardzo by chcieli, ale rezygnują, bo reszta klasy rezygnuje.

Co mówią badania?

Decyzja ministerstwa o zmianie wychowania do życia w rodzinie na edukację zdrowotną spotkała się z różnorodnymi opiniami w przestrzeni publicznej. Przykładowo, prezydent Karol Nawrocki poinformował, że wypisał swojego syna z tych zajęć, co dodatkowo zaostrzyło dyskusję. Minister Barbara Nowacka zachęcała, przy wsparciu psychologów i medyków. W mediach poparcie dla nowego przedmiotu wyrażali również niektórzy celebryci.

Aby poznać opinię Polaków na ten temat, agencja SW Research przeprowadziła na zlecenie Onetu sondaż. Pytanie, które postawiono respondentom, brzmiało: „Czy popierasz wprowadzenie do szkół zajęć z edukacji zdrowotnej?”. Wyniki wskazują, że 53,7% badanych odpowiedziało twierdząco. Przeciwników tego rozwiązania było 27,1%, a 19,3% nie miało jednoznacznego zdania.

Wśród kobiet poparcie dla edukacji zdrowotnej wyraziło 55,7%, a wśród mężczyzn – 51,4%. Przeciwnikami było odpowiednio 25,3% kobiet i 29,1% mężczyzn. Największe różnice w opiniach uwidoczniły się w podziale na grupy wiekowe.

Najmłodsi respondenci (do 24 lat) byli najmniej entuzjastyczni – edukację zdrowotną popiera zaledwie 32% z nich, podczas gdy 30,7% jest jej przeciwnych, a aż 37,3% nie ma wyrobionej opinii.

W grupie wiekowej 25–34 lata poparcie wzrasta do 53,8%, a przeciwników jest tylko 22,7%. Podobny trend utrzymuje się w grupie 35–49 lat, gdzie za edukacją zdrowotną opowiada się 52,7% badanych, a 30,7% jest przeciw. Największe poparcie dla nowego przedmiotu w szkołach wyraziły osoby powyżej 50. roku życia – aż 58,2% z nich oceniło go pozytywnie, przy jedynie 25,5% przeciwników.

Rodzice z Wyszkowa rezygnują

– W naszej szkole w klasach 7–8 była początkowo trójka chętnych uczniów, by uczęszczać na nowe zajęcia. W tym mój syn. Zależało nam jako rodzicom, żeby nasze dzieci, oprócz tego, co im przekazujemy w domu, miały też informacje podawane w sposób rzetelny i rozbudowany właśnie przez szkołę, nauczyciela. Nigdy za dużo takich rozmów. Czytaliśmy program – obejmuje on obszary tematyczne, takie jak zdrowie fizyczne, zdrowie psychiczne, odżywianie, zdrowie seksualne i profilaktyka uzależnień, a także dojrzewanie, które jest kluczowe dla uczniów tej klasy. To holistycznego rozumienie zdrowia, rozwijanie świadomości własnej wartości i zdrowych nawyków, a także uczenie współżycia w społeczeństwie. Ale ostatecznie dwójka uczniów się wyłamała pod presją większości. To i nasz syn zrezygnował. Mało komfortowe samemu z nauczycielem w klasie siedzieć – mówi nam mama siódmoklasisty z Wyszkowa.

– U nas słyszeliśmy, że z roczników klas 4–6 będzie mniej niż 10 osób – podaje inna mama, której córka uczęszcza do jednej z wyszkowskich placówek. – Dzieci nie chcą chodzić, bo raz: jak nie trzeba, to po co dodatkowo siedzieć w szkole; dwa: inni w klasie, ci, których rodzice podzielają opinię naszego prezydenta, zniechęcają pozostałych.

Czytaj też: Wojna o edukację zdrowotną. Kosztem dzieci

Radni o religii i edukacji zdrowotnej

O tym, jak sytuacja na temat edukacji zdrowotnej wygląda w szkołach powiatu, wspomniano 24 września na sesji rady powiatu – dzień przed ostatecznym terminem ewentualnego złożenia rezygnacji przez rodziców w placówkach. Temat został poruszony przy okazji wyrażenia przez radnego Krzysztofa Wawrzyńczaka (PiS) niezadowolenia z faktu zredukowania w programie nauczania godzin lekcji religii.

– Przed wakacjami zwróciliśmy się do państwa z pytaniem o rozważenie zostawienia dwóch godzin lekcji religii w tygodniu. Z tego, co widzimy, nie poszli państwo śladem wielu powiatów i samorządów w Polsce – wyraził z pretensją radny. – Religia została u nas ograniczona do jednej godziny w tygodniu. Czy ktoś z katechetów stracił pracę? Obniżony został wymiar zatrudnienia? – pytał.

Ponadto, według radnego obecna sytuacja to: „wprowadzanie w życie wątpliwego pod względem legalności prawnej aktu pani minister, zakwestionowanego przez jedyny i istniejący trybunał konstytucyjny”.

Radny zaskoczył stwierdzeniem: – W ten sposób niesie to zagrożenie dla tych, którzy w szkołach wprowadzają to rozwiązanie prawne. Oni są na końcu tego łańcucha, za jakiś czas dyrektorzy może zostaną pociągnięci do odpowiedzialności prawnej – stwierdził.

Odpowiedź urzędników i rodziców

Naczelniczka wydziału edukacji Agnieszka Deptuła wprost wyjaśniła, że nie było żadnych zgłoszeń od rodziców czy wniosków dyrektorów, wyrażających zainteresowanie dwiema lekcjami religii w tygodniu.

Co potwierdzają rozmowy ze sporą grupą rodziców, jakie przeprowadził nasz portal. Wielu, nawet tych wierzących rodziców, wyrażało zadowolenie ze zmniejszenia godzin religii, zwłaszcza jeśli chodzi o dzieci już po komunii – „bo i tak mają dużo lekcji” – mówili. Rodzice tych, którzy na religię nie uczęszczają wcale – zdecydowana mniejszość w naszym powiecie – oczywiście uważają, że religii w szkole w ogóle nie powinno być. A wręcz za kuriozalne uznawali, że jeszcze w ubiegłym roku były jej dwie godziny w tygodniu, a np. biologii czy geografii tylko jedna.

Na sesji rady powiatu naczelniczka edukacji dodawała jeszcze w odpowiedzi radnemu: – Nie było też takich środków zabezpieczonych [na dwie lekcje religii w tygodniu przyp. red.] A to kwota ok. 1 mln 100 tys. Takich środków byśmy potrzebowali, więc nie było też takich dyskusji między nami. A co pan radny miał na myśli mówiąc o „wątpliwych zajęciach”? Czyżby chodziło o edukację zdrowotną? – dopytywała. Co radny potwierdził. 

– Mogę się ustosunkować. To suwerenna decyzja rodzica –  kontynuowała naczelniczka. – W placówkach powiatu w Liceum nr 1 będzie tylko trójka dzieci uczestniczyła, w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym – 26 osób, w ZS w Brańszczyku dyrektor twierdzi, że wszyscy na dziś, ale jutro będą zebrania, to sytuacja może być inna; w ZS nr 1 dyrektor jutro będzie miał wiedzę; a w CEZiU – 35 osób zadeklarowało swój udział w edukacji zdrowotnej. Jak są chętni, zajęcia będą realizowane. Jeśli chodzi o mniejszą liczbę godzin religii, nie mamy informacji, żeby ktoś z pracowników został zwolniony.

Dodała jednak, że to stan na dziś. Z każdym rokiem jest mniej uczniów.  – Będziemy potrzebowali mniej etatów. Za chwilę odczujemy duży ubytek młodzieży – podkreśliła.

Źródło: A.J.
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo wdi24.pl




Reklama
Wróć do