
Ponad połowa Polaków popiera wprowadzenie zajęć z edukacji zdrowotnej do szkół – wynika z sondażu SW Research przeprowadzonego dla Onetu. Co ciekawe, najmłodsi respondenci znacznie rzadziej wyrażają entuzjazm wobec tego pomysłu niż starsze grupy wiekowe. Od września 2025 r. edukacja zdrowotna zastąpiła w szkołach podstawowych i ponadpodstawowych dotychczasowy przedmiot - wychowanie do życia w rodzinie. Religii, zamiast dwóch godzin, jest jedna. Do 25 czerwca rodzice mogli podjąć decyzję, czy ich dziecko będzie uczestniczyło w edukacji zdrowotnej. W Wyszkowie póki co widać niewielkie zainteresowanie. Niektórzy bardzo by chcieli, ale rezygnują, bo reszta klasy rezygnuje.
Co mówią badania?
Decyzja ministerstwa o zmianie wychowania do życia w rodzinie na edukację zdrowotną spotkała się z różnorodnymi opiniami w przestrzeni publicznej. Przykładowo, prezydent Karol Nawrocki poinformował, że wypisał swojego syna z tych zajęć, co dodatkowo zaostrzyło dyskusję. Minister Barbara Nowacka zachęcała, przy wsparciu psychologów i medyków. W mediach poparcie dla nowego przedmiotu wyrażali również niektórzy celebryci.
Aby poznać opinię Polaków na ten temat, agencja SW Research przeprowadziła na zlecenie Onetu sondaż. Pytanie, które postawiono respondentom, brzmiało: „Czy popierasz wprowadzenie do szkół zajęć z edukacji zdrowotnej?”. Wyniki wskazują, że 53,7% badanych odpowiedziało twierdząco. Przeciwników tego rozwiązania było 27,1%, a 19,3% nie miało jednoznacznego zdania.
Wśród kobiet poparcie dla edukacji zdrowotnej wyraziło 55,7%, a wśród mężczyzn – 51,4%. Przeciwnikami było odpowiednio 25,3% kobiet i 29,1% mężczyzn. Największe różnice w opiniach uwidoczniły się w podziale na grupy wiekowe.
Najmłodsi respondenci (do 24 lat) byli najmniej entuzjastyczni – edukację zdrowotną popiera zaledwie 32% z nich, podczas gdy 30,7% jest jej przeciwnych, a aż 37,3% nie ma wyrobionej opinii.
W grupie wiekowej 25–34 lata poparcie wzrasta do 53,8%, a przeciwników jest tylko 22,7%. Podobny trend utrzymuje się w grupie 35–49 lat, gdzie za edukacją zdrowotną opowiada się 52,7% badanych, a 30,7% jest przeciw. Największe poparcie dla nowego przedmiotu w szkołach wyraziły osoby powyżej 50. roku życia – aż 58,2% z nich oceniło go pozytywnie, przy jedynie 25,5% przeciwników.
Rodzice z Wyszkowa rezygnują
– W naszej szkole w klasach 7–8 była początkowo trójka chętnych uczniów, by uczęszczać na nowe zajęcia. W tym mój syn. Zależało nam jako rodzicom, żeby nasze dzieci, oprócz tego, co im przekazujemy w domu, miały też informacje podawane w sposób rzetelny i rozbudowany właśnie przez szkołę, nauczyciela. Nigdy za dużo takich rozmów. Czytaliśmy program – obejmuje on obszary tematyczne, takie jak zdrowie fizyczne, zdrowie psychiczne, odżywianie, zdrowie seksualne i profilaktyka uzależnień, a także dojrzewanie, które jest kluczowe dla uczniów tej klasy. To holistycznego rozumienie zdrowia, rozwijanie świadomości własnej wartości i zdrowych nawyków, a także uczenie współżycia w społeczeństwie. Ale ostatecznie dwójka uczniów się wyłamała pod presją większości. To i nasz syn zrezygnował. Mało komfortowe samemu z nauczycielem w klasie siedzieć – mówi nam mama siódmoklasisty z Wyszkowa.
– U nas słyszeliśmy, że z roczników klas 4–6 będzie mniej niż 10 osób – podaje inna mama, której córka uczęszcza do jednej z wyszkowskich placówek. – Dzieci nie chcą chodzić, bo raz: jak nie trzeba, to po co dodatkowo siedzieć w szkole; dwa: inni w klasie, ci, których rodzice podzielają opinię naszego prezydenta, zniechęcają pozostałych.
Czytaj też: Wojna o edukację zdrowotną. Kosztem dzieci
Radni o religii i edukacji zdrowotnej
O tym, jak sytuacja na temat edukacji zdrowotnej wygląda w szkołach powiatu, wspomniano 24 września na sesji rady powiatu – dzień przed ostatecznym terminem ewentualnego złożenia rezygnacji przez rodziców w placówkach. Temat został poruszony przy okazji wyrażenia przez radnego Krzysztofa Wawrzyńczaka (PiS) niezadowolenia z faktu zredukowania w programie nauczania godzin lekcji religii.
– Przed wakacjami zwróciliśmy się do państwa z pytaniem o rozważenie zostawienia dwóch godzin lekcji religii w tygodniu. Z tego, co widzimy, nie poszli państwo śladem wielu powiatów i samorządów w Polsce – wyraził z pretensją radny. – Religia została u nas ograniczona do jednej godziny w tygodniu. Czy ktoś z katechetów stracił pracę? Obniżony został wymiar zatrudnienia? – pytał.
Ponadto, według radnego obecna sytuacja to: „wprowadzanie w życie wątpliwego pod względem legalności prawnej aktu pani minister, zakwestionowanego przez jedyny i istniejący trybunał konstytucyjny”.
Radny zaskoczył stwierdzeniem: – W ten sposób niesie to zagrożenie dla tych, którzy w szkołach wprowadzają to rozwiązanie prawne. Oni są na końcu tego łańcucha, za jakiś czas dyrektorzy może zostaną pociągnięci do odpowiedzialności prawnej – stwierdził.
Odpowiedź urzędników i rodziców
Naczelniczka wydziału edukacji Agnieszka Deptuła wprost wyjaśniła, że nie było żadnych zgłoszeń od rodziców czy wniosków dyrektorów, wyrażających zainteresowanie dwiema lekcjami religii w tygodniu.
Co potwierdzają rozmowy ze sporą grupą rodziców, jakie przeprowadził nasz portal. Wielu, nawet tych wierzących rodziców, wyrażało zadowolenie ze zmniejszenia godzin religii, zwłaszcza jeśli chodzi o dzieci już po komunii – „bo i tak mają dużo lekcji” – mówili. Rodzice tych, którzy na religię nie uczęszczają wcale – zdecydowana mniejszość w naszym powiecie – oczywiście uważają, że religii w szkole w ogóle nie powinno być. A wręcz za kuriozalne uznawali, że jeszcze w ubiegłym roku były jej dwie godziny w tygodniu, a np. biologii czy geografii tylko jedna.
Na sesji rady powiatu naczelniczka edukacji dodawała jeszcze w odpowiedzi radnemu: – Nie było też takich środków zabezpieczonych [na dwie lekcje religii w tygodniu przyp. red.] A to kwota ok. 1 mln 100 tys. Takich środków byśmy potrzebowali, więc nie było też takich dyskusji między nami. A co pan radny miał na myśli mówiąc o „wątpliwych zajęciach”? Czyżby chodziło o edukację zdrowotną? – dopytywała. Co radny potwierdził.
– Mogę się ustosunkować. To suwerenna decyzja rodzica – kontynuowała naczelniczka. – W placówkach powiatu w Liceum nr 1 będzie tylko trójka dzieci uczestniczyła, w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym – 26 osób, w ZS w Brańszczyku dyrektor twierdzi, że wszyscy na dziś, ale jutro będą zebrania, to sytuacja może być inna; w ZS nr 1 dyrektor jutro będzie miał wiedzę; a w CEZiU – 35 osób zadeklarowało swój udział w edukacji zdrowotnej. Jak są chętni, zajęcia będą realizowane. Jeśli chodzi o mniejszą liczbę godzin religii, nie mamy informacji, żeby ktoś z pracowników został zwolniony.
Dodała jednak, że to stan na dziś. Z każdym rokiem jest mniej uczniów. – Będziemy potrzebowali mniej etatów. Za chwilę odczujemy duży ubytek młodzieży – podkreśliła.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie