Reklama

Jakie jest lato 2025 nad Bałtykiem? Przedsiębiorcy liczą straty

Redakcja wdi24
12/08/2025 15:54

Nie takiego sezonu spodziewali się przedsiębiorcy nad polskim morzem. Kapryśna pogoda, rosnące ceny i zmieniające się nawyki urlopowe Polaków sprawiły, że nadmorskie kurorty świecą pustkami. O ile w weekendy można jeszcze dostrzec większy ruch, to w tygodniu ulice są niemal opustoszałe. – Ludzie liczą pieniądze. Po pandemii, inflacji i wojnie w Ukrainie wiele osób woli odłożyć coś na czarną godzinę – mówi pani Ola.

Deptak Bohaterów Monte Cassino w Sopocie, znany jako "Monciak", zazwyczaj tętni życiem w środku lata. W tym roku jest inaczej. – W poprzednich latach czułem się tu jak na pochodzie pierwszomajowym. Teraz nie widziałem ani razu tłumów – mówi stały bywalec Trójmiasta. Podobne opinie słychać od właścicieli lokalnych biznesów, którzy narzekają na brak turystów.

Plaże, które zwykle są wypełnione po brzegi, w tym roku pozostają niemal puste. – Pogoda nas nie rozpieszcza, a to odstrasza turystów. W weekendy jest lepiej, ale w tygodniu trudno mówić o jakimkolwiek ruchu – przyznaje pani Ola, właścicielka sopockiej pizzerii "La Bambina".

Zagraniczni turyści ratują sytuację

Pani Ola zauważa, że choć liczba polskich turystów spadła, to wciąż pojawia się wielu gości z zagranicy. – Najwięcej mamy Czechów, Niemców i Szwedów. Polacy przyjeżdżają głównie na weekendy i liczą się z każdym groszem. Widać, że wiele osób wybiera w tym roku zagraniczne kierunki – mówi w rozmowie z Onetem.

Właścicielka pizzerii, która od lat działa w gastronomii, podkreśla, że rosnące koszty prowadzenia biznesu zmuszają ją do podnoszenia cen. – Mozzarella i prąd to nasze największe wydatki. Staramy się jednak podnosić ceny z wyczuciem, żeby nie odstraszać klientów – tłumaczy.

Rosnące ceny i zmieniające się nawyki Polaków

Według właścicieli nadmorskich biznesów, Polacy coraz bardziej oszczędzają na wakacjach. – Ludzie liczą pieniądze. Po pandemii, inflacji i wojnie w Ukrainie wiele osób woli odłożyć coś na czarną godzinę – mówi pani Ola.

Podobnie sytuację widzi pan Darek, właściciel smażalni ryb i pensjonatu niedaleko Kołobrzegu. – Kiedyś ludzie brali miesiąc urlopu i wyjeżdżali na wczasy. Teraz pracują bez przerwy i wpadają na chwilę, głównie w weekendy. Od piątku do niedzieli mamy tłumy, ale w tygodniu ulice są puste – opowiada.

Ceny odstraszają Polaków, ale nie zagranicznych gości

Pan Darek zauważa, że Polacy coraz częściej wybierają wakacje za granicą, gdzie pogoda jest pewna, a koszty porównywalne. – Pokój nad Bałtykiem to 300 zł za noc, śniadanie 25 zł, obiad 40 zł. Dniówka na 400 zł to dla wielu za dużo. W Grecji za te pieniądze mają gwarancję słońca – mówi.

Mimo to, w jego lokalu przybywa zagranicznych gości. – Czechów mamy tu od groma, Niemcy też przyjeżdżają. Nikt z nich nie narzeka na ceny. Tylko Polacy zawsze znajdą powód do marudzenia – dodaje.

Deszczowe lato uderza w branżę turystyczną

Jak wynika z danych Pomorskiej Regionalnej Organizacji Turystycznej, średnie obłożenie w pensjonatach i kwaterach prywatnych wynosi w tym sezonie jedynie 40-50 proc. To znacznie mniej niż w poprzednich latach. Właściciele obiektów o wyższym standardzie, takich jak hotele z basenami czy SPA, radzą sobie nieco lepiej, ale również odczuwają spadki.

Według Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego, aż 72 proc. hoteli podniosło ceny w porównaniu z ubiegłym rokiem. To dodatkowo zniechęca Polaków do wypoczynku nad Bałtykiem. – Jak ktoś ma pieniądze, to woli pojechać do Grecji czy Chorwacji. U nas pogoda jest nieprzewidywalna, a ceny podobne – podsumowuje pan Darek.

 

Źródło: Onet / oprac. red.
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo wdi24.pl




Reklama
Wróć do