Reklama

Listonosze kontra Poczta Polska: Pracownicy walczą o wynagrodzenia i miejsca pracy

Redakcja wdi24
28/02/2025 14:36

Trwają masowe zwolnienia w Poczcie Polskiej, a za kilka dni przestaną obowiązywać dotychczasowe zasady wynagradzania. Jak relacjonuje Onet, rozmowy z zarządem utknęły w miejscu, a związkowcy od dwóch tygodni okupują salę, w której miały się one odbywać. "Mikosz do roboty za trzy tysiące złotych" - krzyczeli w środę do prezesa spółki demonstrujący.

W obliczu planowanych zmian w systemie wynagrodzeń i szeroko zakrojonych zwolnień, listonosze z całej Polski zjechali do Warszawy, by wyrazić swoje niezadowolenie i obawy dotyczące przyszłości Poczty Polskiej. Związkowcy, w tym głównie przedstawiciele "Solidarności", nie kryją frustracji wynikającej z propozycji zarządu spółki, który zamierza usunąć dodatki stażowe, premie roczne oraz nagrody jubileuszowe.

Marcin Gallo, wiceszef pocztowej "Solidarności", z niepokojem odnotowuje brak dialogu ze strony zarządu. Pomimo dwutygodniowej okupacji sali rozmów i prób nawiązania kontaktu, związkowcy czują się ignorowani, a ich wysiłki na rzecz negocjacji napotykają na mur milczenia. - Nikt do nas nie przychodzi ze strony zarządu. Pojechaliśmy do nich na szóste piętro. Nie zostaliśmy wpuszczeni - czytaliśmy jego słowa w czwartek, 27 lutego, w Onecie. 

Wśród protestujących listonoszy w Warszawie, nie brak głosów krytyki wobec obecnej sytuacji. Przykładem jest listonosz z 31-letnim stażem, który nie otrzymuje nawet wynagrodzenia minimalnego, co w jego ocenie jest nie do przyjęcia. Wielu pracowników poczty obawia się, że podwyżka wynagrodzenia zasadniczego do poziomu płacy minimalnej, obiecana przez zarząd od marca, będzie miała miejsce kosztem innych świadczeń, które do tej pory były dla nich kluczowe.

Ostra krytyka pada również na planowane zwolnienia, które mają objąć ponad 9,3 tys. pracowników. Związkowcy obawiają się, że prezes Sebastian Mikosz, tłumacząc decyzję trudną sytuacją finansową, może nie uwzględniać realnych potrzeb spółki i jej pracowników.

Zdeterminowani związkowcy - by bronić swoich praw - deklarują gotowość do dalszego protestu i oczekują na rzetelne informacje dotyczące finansów spółki. Tymczasem Poczta Polska chce rozmów, ale w nowej lokalizacji, którą bojkotują jednak wszystkie największe związki zawodowe.

- Odbieramy to tak, że chcą nas podstępem stąd wyprowadzić - mówił w czwartek Onetowi Piotr Moniuszko, szef Wolnego Związku Zawodowego Pracowników Poczty. - Tutaj przeszkadzamy zarządowi. Jeśli na chwilę wyjdziemy, zamkną salę i już do niej nie wrócimy - dodawał.

Dziś, 28 lutego, mija siedemnasty dzień protestu. "Walka o godne warunki pracy i wynagrodzenia trwa, a my nie ustępujemy w dążeniu do realnych zmian" napisali związkowcy w mediach społecznościowych. I dalej: 

 "Dwa zespoły negocjacyjne – jedno wspólne stanowisko! Dziś na Łączyny uda się nasz drugi skład negocjacyjny, by wziąć udział w spotkaniu, które zainicjował pracodawca oraz Związek Zawodowy Pracowników Poczty (sic!). Równocześnie na Rodziny Hiszpańskich 8 pozostaje w gotowości negocjacyjnej nasz zespół ds. ZUZP – jesteśmy zdeterminowani, by każdy postulat został potraktowany poważnie!

 Nie pozwolimy na pozorne dialogi i przeciąganie spraw w nieskończoność. Nasze postulaty są jasne i konkretne – domagamy się realnych działań, nie pustych obietnic! Jesteśmy tutaj dla Was i walczymy dla Was! Dziękujemy wszystkim, którzy nas wspierają – to dla Was i dzięki Wam ten protest ma sens!".

 

Źródło: Onet / Fb OM NSZZ Solidarność Pracowników Poczty Polskiej
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo wdi24.pl




Reklama
Wróć do