
Miniony poniedziałek był najcieplejszym dniem tegorocznej wiosny. W większości kraju temperatury przekroczyły 20 st. C, a w Łodzi padł rekord – termometry wskazały aż 25,2 st. C. W prawie całej Polsce było słonecznie, a przelotne burze miały bardziej punktowy charakter. We wtorek pogoda się zmieniła, przynosząc więcej chmur i deszcz. Pogorszenie było jednak tylko chwilowe.
Już od dziś, 16 kwietnia, prognozowane jest ocieplenie i większa ilość słońca.
Według synoptyków, w środę spodziewane są temperatury od 18 st. C na północnym wschodzie do 26 st. C w zachodnich i południowych regionach kraju. Jedynie północ i wschód mogą od czasu do czasu doświadczyć przelotnych opadów, które ustąpią do czwartku. Wtedy całe terytorium Polski ma cieszyć się słoneczną aurą i suchą pogodą.
Prognozy na czwartek wskazują, że temperatury wzrosną niemal we wszystkich regionach, osiągając 24-27 st. C. W niektórych miejscach – takich jak Śląsk, zachód kraju czy ziemia łódzka – termometry mogą pokazać nawet 28-29 st. C. Co więcej, najnowsze modele pogodowe sugerują możliwość wystąpienia lokalnych upałów na poziomie 30 st. C. Jeżeli ta prognoza się sprawdzi, byłby to najwcześniejszy upał w historii polskich pomiarów pogodowych. Dotychczasowy rekord padł 22 kwietnia 1968 r., kiedy w Sulęcinie odnotowano 30,7 st. C.
Nadchodzące upały będą jednak krótkotrwałe. W piątek do Polski dotrą fronty atmosferyczne, które przyniosą przelotne deszcze oraz burze. Synoptycy ostrzegają, że mogą im towarzyszyć niebezpieczne zjawiska, takie jak silne podmuchy wiatru, intensywne opady deszczu, a nawet grad. Tego dnia rozpocznie się również spadek temperatur – w sobotę termometry pokażą już umiarkowane 17-23 st. C.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie