
Mistrz świata w podwójnym Ironmanie, triathlonista Jerzy Górski w poniedziałek 8 lipca gościł w Wyszkowie. Swoją historią inspiruje kolejne pokolenia zawodników. Sport stał się jego ratunkiem od uzależnienia i nadal, w wieku 69 lat, pozostaje niezwykle aktywny. Pasja doprowadziła go do osiągnięcia wręcz niemożliwego, a jego historia posłużyła za wzór do stworzenia filmu „Najlepszy”. - Trenując ciało, trenujemy umysł - mówił do uczestników spotkania. - Nigdy nie jest za późno, by zacząć od początku. Nie ważne skąd jesteście, nie ma: nie mogę, nie wypada. Nasza podróż zależy absolutnie od nas samych. My decydujemy - przekonywał.
Jerzy Górski urodził się 4 grudnia 1954 roku w Legnicy. Już jako młody chłopiec wykazywał zainteresowanie gimnastyką, zbierając pierwsze sukcesy sportowe. Jednakże jego ojciec, mając inne plany na przyszłość syna, postanowił skierować go do technikum samochodowego, aby został mechanikiem. To zderzenie pasji syna i oczekiwań ojca było pierwszym z wielu wyzwań, które Jerzy musiał pokonać.
Szukając ucieczki przed szarą rzeczywistością, zanurzył się w środowisku „muzyki i błota” zafascynowany Woodstockiem - do tego go ciągnęło, o tym marzył i tam natknął się na używki, które szybko stały się jego nałogiem. Trwało to aż 14 lat. Odkrycie ośrodka Monar i intensywne wysiłki fizyczne otworzyły przed nim nową perspektywę życiową.
Po wyjściu z Monaru Jerzy Górski całkowicie poświęcił się sportowi, szczególnie triatlonowi i zdobywał coraz większe osiągnięcia. Pokonał podwójny Ironman, został mistrzem świata, a jego marzeniem były Hawaje i wyścig Ultraman, co też mu się udało.
Historia Jerzego Górskiego stała się inspiracją dla Łukasza Grassa, który we współpracy z zawodnikiem w 2017 roku wydał książkę „Najlepszy. Gdy słabość staje się siłą”. Na jej podstawie powstał również film „Najlepszy" w reżyserii Łukasza Palkowskiego, który to można było obejrzeć na placu Miejskim w Wyszkowie zaraz po wspólnych rozmowach i pamiątkowych zdjęciach z ikoną polskiego triathlonu.
Obecnie Jerzy Górski prowadzi własną firmę, która zajmuje się wypożyczaniem sprzętów na imprezy sportowo-rekreacyjne, okolicznościowe i reklamowe, jest współorganizatorem wielu zawodów m.in. triathlonu w Sławie, Biegu Straceńców czy Marszobiegu Dobrej Woli. I jak pokazał na jednym z filmów podczas spotkania, bywa tam… dużo błota. - Kiedyś zainspirowało mnie to do zupełnie czegoś innego. To błoto, które miałem w sobie w 1969 roku, Woodstock, weszło we mnie, ale teraz w zupełnie innych okolicznościach - opowiadał.
Cały czas się rozwija i uczy, niedawno ukończył studia. Jak mówił, na niektóre rzeczy zdrowie już mu nie pozwala, ale jego nową pasją jest pływanie bezwysiłkowe i animal flow - innowacyjny system ćwiczeń, naśladujący sposoby poruszania się zwierząt. Zawiera w sobie elementy akrobatyki, Capoeiry i jogi, łącząc wszystko w płynny, taneczno-gimnastyczny ruch, tzw. flow.
Swoim słuchaczom pozostawił wiele inspiracji do walki o lepsze jutro i radość życia. - Ćpaj ruch - mówił Jerzy Górski. - Jak już wejdzie się na jakąś ścieżkę, to człowiek chce coraz więcej i chce się doskonalić. To my decydujemy o wszystkim, nie dajcie sobie wmówić, że czegoś nie potraficie. Ja też czasami przegrywam, czasami mi się nie chce, ale jednak najczęściej wygrywa "ten Jerzy", który czegoś bardzo chce - podsumowywał, dodając, jak ważna jest praca nad nawykami i że "jak nam coś bardzo przeszkadza, to czas to zmienić". - My jesteśmy naszymi nawykami - podkreślał.
Spotkanie było częścią cyklu wydarzeń profilaktycznych organizowanych przez gminę Wyszków przy współpracy z WOSiR Wyszków i Wyszkowskim Ośrodkiem Kultury „Hutnik”. Towarzyszyło mu stoisko profilaktyczne m.in. z ofertą Gminnego Punktu Promocji Zdrowia i Profilaktyki.
Do rodziców Jerzy Górski mówił: - Ważne jest, by pokazać sobą wiarygodność dziecku. Nie tylko zawieźć na zajęcia, ale sobą coś pokazać i pozwolić dziecku szukać. Teraz często rodzice wożą dzieci autem z jednych zajęć na drugie. A powinno się pomóc dziecku wyłowić, co jest jego siłą. Gdybym teraz spotkał małego Jurka, to złapałbym go za rękę i powiedział: chodźmy na salę, pokaż mi te swoje fikołki. Ważne jest bycie w czymś razem - mówił.
- Dzieci są ciągle w ruchu, a nam dorosłym, jakby wciąż to przeszkadza: nie rób tego, tamtego - tak nam się wydaje, że tak powinno być - dodawał Jerzy Górski. - Bądźmy z dzieckiem tam, gdzie chce. Jak chce biegać, pobiegnijmy z nim.
Do uczestników spotkania, wśród których byli również podopieczni MONARu, wyraził wprost, by: „nie spieprzyć tego czasu, w którym jesteśmy i mamy szansę. Drugiego takiego czasu może nie być”.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie