Polski system ochrony zdrowia stoi przed poważnym wyzwaniem. Luka finansowa, która już teraz wynosi niemal 25 mld zł rocznie, według raportu przygotowanego przez ekspertów Federacji Przedsiębiorców Polskich oraz Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego PZH, może wzrosnąć do 171 mld zł w 2040 r. i aż 433,5 mld zł w 2060 r. Autorzy raportu alarmują, że bez zmian w sposobie finansowania systemu, koszty w największym stopniu spadną na pacjentów.
Medonet opisuje raport "Luka finansowa w ochronie zdrowia — wyzwania długoterminowe", który analizuje, jak w kolejnych dekadach zmieni się relacja między wydatkami a przychodami publicznej ochrony zdrowia. Eksperci wskazują, że od 2023 r. system wymaga coraz większych dotacji z budżetu państwa, a w 2024 r. różnica między wydatkami a przychodami wyniosła już 24,7 mld zł. W praktyce oznacza to, że na każde 100 zł wydane na leczenie, system ma obecnie jedynie 88 zł stabilnego finansowania. Do 2060 r. ten wskaźnik może spaść do zaledwie 42 proc.
Wzrost kosztów ochrony zdrowia odbije się szczególnie na pacjentach. Jeśli luka finansowa nie zostanie zasypana dodatkowymi środkami publicznymi, prywatne wydatki na zdrowie mogą wzrosnąć nawet o 920 proc. do 2060 r. — alarmują autorzy raportu. Oznacza to, że osoby wydające dziś 100 zł miesięcznie na leki czy wizyty lekarskie, w przyszłości będą musiały przeznaczyć na ten cel ponad 1000 zł. Taki wzrost kosztów może szczególnie dotknąć gospodarstwa o najniższych dochodach, zmuszając część osób do rezygnacji z leczenia.
W alternatywnym scenariuszu, gdzie presja kosztowa na system jest mniejsza, wzrost wydatków prywatnych również pozostaje znaczący — o 582 proc. do 2060 r. To pokazuje, że bez zmian systemowych pacjenci będą musieli wyłożyć z własnych kieszeni kilka razy więcej niż obecnie.
— Nie możemy utrzymać obecnego tempa wzrostu kosztów w publicznej ochronie zdrowia. Sposób finansowania systemu, który mamy dziś, przy takich tendencjach demograficznych po prostu się wyczerpuje — mówi Wojciech Wiśniewski, ekspert ds. ochrony zdrowia Federacji Przedsiębiorców Polskich. Podkreśla, że konieczne jest znalezienie dodatkowych źródeł przychodów oraz rozpoczęcie debaty publicznej o przyszłości systemu zdrowia w Polsce.
Demografia odgrywa kluczową rolę w pogłębianiu kryzysu. Prognozy wskazują, że liczba ludności w Polsce zmniejszy się z 38,5 mln w 2024 r. do 33,3 mln w 2060 r., a liczba osób w wieku produkcyjnym spadnie o 25-40 proc. Tymczasem aż 85 proc. przychodów publicznej ochrony zdrowia pochodzi ze składek zdrowotnych, co w obliczu zmniejszającej się liczby pracujących prowadzi do trwałej nierównowagi finansowej.
— Budżet państwa jest pod silną presją wydatkową ze strony innych sektorów, a od 2024 r. Polska została objęta procedurą nadmiernego deficytu. To oznacza konieczność ograniczenia wydatków, co dodatkowo komplikuje finansowanie ochrony zdrowia — mówi dr Bernard Waśko, dyrektor Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego PZH-PIB.
Raport wskazuje również na problem marnotrawstwa w systemie. Polska ma jeden z najwyższych wskaźników liczby łóżek szpitalnych w UE, przy czym obłożenie wielu oddziałów wynosi zaledwie 50-67 proc. Ponad połowa budżetu NFZ trafia na lecznictwo szpitalne, podczas gdy niektóre wydatki mogłyby zostać lepiej wykorzystane na diagnostykę czy nowoczesne terapie.
Eksperci apelują o pilne działania, które obejmują m.in. ograniczenie wzrostu kosztów świadczeń, poszerzenie bazy podatkowej o opłaty związane z konsumpcją produktów szkodliwych dla zdrowia oraz stworzenie wieloletniej strategii finansowania ochrony zdrowia. Bez trwałych zmian modelu finansowania polski system zdrowia stanie się coraz mniej stabilny, a jego koszty w największym stopniu odczują pacjenci.
— Wyzwania związane z trwałością finansowania ochrony zdrowia są bardzo realne i nie dotyczą tylko Polski. Przy właściwej polityce można sobie z nimi poradzić — podkreśla dr Nino Berdzuli, przedstawicielka WHO w Polsce.
Więcej na ten temat na MEDONET .
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie