Reklama

Podczas awantury w klubie uderzył 41-latka, który potem zmarł. Ochroniarz prawomocnie skazany

Redakcja wdi24
01/10/2024 10:54

Sąd Apelacyjny w Białymstoku wydał prawomocny wyrok wobec ochroniarza, który w wyniku awantury w klubie w Wyszkowie uderzył pijanego 41-latka. Mężczyzna upadł na posadzkę z kamienia, uderzając głową, co doprowadziło do ciężkiego, rozległego urazu. 41-latek zmarł po ponad pół roku pobytu w szpitalu, nie odzyskując przytomności.

Do zdarzenia doszło 3 października 2020 roku. Nietrzeźwy mężczyzna chciał wrócić do lokalu, ale został powstrzymany przez ochronę. Doszło do awantury, w wyniku której ochroniarz najpierw uderzył 41-latka otwartą dłonią, a potem pięścią w głowę. Mężczyzna stracił przytomność i został wyniesiony na zewnątrz klubu. Policję i pogotowie wezwano dopiero po kilku godzinach.

W trakcie procesu prokuratura zarzuciła oskarżonemu spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz nieudzielenie pomocy. W pierwszym wyroku sąd uznał, że nie było związku między uderzeniami a późniejszą śmiercią ofiary. Jednak sąd apelacyjny orzekł inaczej i  powiązał ciosy z upadkiem i zgonem. Sąd Najwyższy uchylił ten wyrok, co doprowadziło do kolejnej apelacji.

Ostatecznie, ochroniarz został skazany na trzy lata i dwa miesiące więzienia oraz pięcioletni zakaz pracy w ochronie. Sąd wziął pod uwagę monitoring z klubu, który potwierdził, że mężczyzna działał z dużą siłą i świadomie ryzykował, że dojdzie do ciężkiego urazu. Choć bezpośrednią przyczyną śmierci 41-latka pół roku od zdarzenia było zakażenie bakteryjne, sąd uznał, że ochrona powinna wykazać większą odpowiedzialność i nie doprowadzać do takich sytuacji.

"Prawidłowa przeprowadzona bezpośrednio po zajściu diagnostyka znacznie zwiększyłaby szanse pokrzywdzonego na przeżycie. Tymczasem zaś pokrzywdzony po przywiezieniu na SOR oczekiwał ponad dwie godziny na decyzję o wykonaniu TK głowy, co finalnie skutkowało przewiezieniem go na blok operacyjny dopiero po niespełna pięciu godzinach" - czytamy w komunikacie.

Ponadto sędzia argumentowała: "Osoba wykonująca taki zawód winna dołożyć wszelkiej staranności i jej rolą jest nie tylko chronienie klubu, ale też ochrona osób, które przebywają w tym klubie lub są w pobliżu tego klubu. Natomiast oskarżony dał się ponieść emocjom, postąpił w sposób karygodny z punktu widzenia pracownika ochrony - stwierdziła sędzia.

„Oskarżony miał świadomość stanu pokrzywdzonego. Był tym stanem zaniepokojony skoro wielokrotnie podchodził do pokrzywdzonego, interesował się nim. Nie uczynił jednak nic by mu pomóc, stawiając polecenia swego pracodawcy ponad dobro, jakim jest zdrowie i życie człowieka" – głosi komunikat Sądu Apelacyjnego w Białymstoku wydany 26 września 2024 roku.

 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo wdi24.pl




Reklama
Wróć do