
Wyjątkowe spotkanie z wybitnym sportowcem, wielokrotnym medalistom olimpijskim, trzykrotnym mistrzem świata i dwukrotnym mistrzem Europy odbyło się w Szkole Podstawowej nr 1 Wyszkowie. - Uwielbiam pracę z młodzieżą. […] Wyluzujmy się, skorzystajmy z tego, że jesteśmy tutaj wszyscy razem - rozpoczął Robert Korzeniowski tuż po uroczystym powitaniu. A o co uczniowie pytali sportowca?
W murach Szkoły Podstawowej nr 1 spotkali się uczniowie szkół gminnych, by porozmawiać z wybitnym polskim chodziarzem Robertem Korzeniowskim. Zanim jednak spotkanie przerodziło się w nieformalną pogawędkę, na salę gimnastyczną uroczyście wprowadzono flagę olimpijską, ogień, oraz odegrano hymn. Prowadzącym spotkanie był Andrzej Rębowski, który szczegółowo przybliżył uczniom sylwetkę bohatera spotkania i jego liczne osiągnięcia.
Robert Korzeniowski z wykształcenia jest nauczycielem i jak podkreślał, uwielbia pracę z młodzieżą (robi to na co dzień w swoim klubie sportowym) - co widać było gołym okiem, bo błyskawicznie nawiązał relację z wyszkowskimi uczniami.
Sportowiec swoją opowieść rozpoczął od wspomnień szkolnych lat. Był chorowitym dzieckiem. W związku z problemami zdrowotnymi otrzymał dwa lata zwolnienia z lekcji wychowania fizycznego. - Nawet mi do głowy nie przyszło wtedy, że mogę być sportowcem - podkreślił. Ale te doświadczenia wyzwoliły nowe emocje. - Ja się nigdy nie pogodziłem wtedy z tym, że mogę być gorszy od innych - przyznał sportowiec.
Samego siebie nazwał „panem z innej epoki”, czym wzbudził rozbawienie wypełnionej po brzegi sali. - Gdy kończyłem ostatnie zawody olimpijskie, to wielu z was na świecie nie było, taka prawda. Ale dzisiaj na pewno macie jakiś idoli sportowych, którym kibicujecie? - spytał. Z sali wybrzmiało kilka nazwisk, m.in.: Iga Świątek, Christiano Ronaldo, Ewa Pająk.
- Jeżeli myślicie, że będziecie tacy, jak te gwiazdy, że będziecie sportowcami jak oni albo, że osiągnięcie podobne cele to… macie absolutną rację! Najważniejsze jest to, kiedy jesteśmy nastolatkami, żebyśmy nie bali się tego, że jak coś nam przyjdzie do głowy, co chcemy robić w życiu, to że to nierealne - motywował sportowiec.
Nasz olimpijczyk początkowo marzył o karierze w sportach walki, a jego mistrzem był Bruce Lee, który, jak zauważył sportowiec, obecnie młodym nie jest już dobrze znany. Do tego dążył. Podkreślił, że żaden z jego nauczycieli nie zniechęcał go. Nikt mu nigdy nie powiedział: „Po co to trenujesz? Przecież nie będziesz jak Bruce Lee”. Nikt też nie powiedział, że to niemożliwe, że jest zwykłym uczniem, zwykłym chłopakiem. - Dlatego, pomyślcie sobie już, jakie macie marzenie w życiu, które chcielibyście osiągnąć. Macie już takie marzenie? - dopytywał młodzież. - To dziś jest prawdopodobnie kolejny dzień, który was przybliża do tego, że to marzenie spełnić.
A jak to zrobić? Jak radził sportowiec, należy być pilnym, konsekwentnym i profesjonalnym. Nie ważne w jakiej dziedzinie. - Jeżeli coś sobie wymyślimy w głowie i bardzo nad tym pracujemy, żeby się wydarzyło, to kwestia jest tylko taka, jak do tego dojdziemy. Nigdy nie jesteśmy za mali ani za słabi. Niemożliwe nie istnieje - podkreślał. Przy czym dodał, że ważne, by nie zaniedbać nauki - sam w młodości wygrał kilka innych olimpiad: z historii i polskiego.
Rodzice Roberta Korzeniowskiego dali mu pełną swobodę pod jednym warunkiem: że „nie będą wzywani przez nauczycieli z powodu problemów”. - Dobrze jest zrobić to, co jest ważne w szkole, a potem mieć prawo do tego, by realizować swoje pasje - mówił do młodzieży, która też chętnie sama zadawała pytania sportowcowi, a Robert Korzeniowski z ochotą odpowiadał: o kulisach zakończenia kariery, o tym, że pierwszy raz wystartował w swojej dziedzinie sportowej jak miał 16 lat. - A jaka była reakcja rodziny, gdy wygrał Pan pierwszy medal olimpijski? - zapytał uczeń. - Bardzo się cieszyli. Mama się rozpłakała - zdradził olimpijczyk.
Z okazji wyjątkowego spotkania uczennice I LO Magdalena Zglecz, oraz Anna Zaleska i Zuzia Perzyna pięknie dla wszystkich zaśpiewały, a na koniec przyszedł czas na pamiątkowe zdjęcia i… pełną energii falę, która wyszła uczniom bardzo profesjonalnie.
- Bądźcie odważnymi ludzi - mówił na koniec do młodzieży Robert Korzeniowski.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie