Reklama

Zaginięcia, które wstrząsnęły Polską. Nie ma obowiązku czekania 24 godzin

Redakcja wdi24
09/07/2025 17:46

Każdego roku w Polsce giną tysiące osób. Większość z nich udaje się odnaleźć w ciągu pierwszych dni, ale są przypadki, które na zawsze pozostają tajemnicą. Historie zaginięć Aleksandry, Roberta czy Iwony wciąż budzą emocje i pozostają tajemnicą. – Bliscy osób zaginionych żyją w zawieszeniu – mówi Elżbieta Kowalska z fundacji ITAKA.

Jesienny dzień 2015 r. 26-letnia Ola wychodzi z mieszkania w Łodzi. Jest ubrana w lekką kurtkę i trampki. Chce się tylko przejść, ale nigdy już nie wraca. Rodzina, zaniepokojona jej milczeniem, rozpoczyna poszukiwania. Policja, wolontariusze i detektywi przeczesują miasto, a ulice pokrywają plakaty z jej wizerunkiem. Kilka tygodni później dramatyczne poszukiwania kończą się odnalezieniem ciała. Samobójstwo. Bliscy zostają z pytaniem, które nigdy nie znajduje odpowiedzi: dlaczego?

Rok 1995. Robert, student psychologii, wychodzi z domu wyrzucić śmieci. Jego rzeczy osobiste pozostają w pokoju. Nigdy nie wraca. Poszukiwania nie przynoszą śladów ani odpowiedzi. Pojawiają się spekulacje: sekta, wyjazd za granicę, samobójstwo? Matka Roberta codziennie przemierza miasto, szukając syna w szpitalach, hospicjach i kanałach.

Dziś, prawie 30 lat później, sprawa Roberta pozostaje nierozwiązana. Dla jego matki czas zatrzymał się w tamtej nocy.

Sopot, lipiec 2010 r. 19-letnia Iwona Wieczorek wychodzi z imprezy w Dream Clubie i decyduje się wrócić do domu sama. Monitoring rejestruje ją po raz ostatni o 4.12 nad ranem, zaledwie dwa kilometry od domu. Za dziewczyną idzie tajemniczy mężczyzna z ręcznikiem.

Rozpoczyna się jedna z największych akcji poszukiwawczych w historii Trójmiasta. Lata mijają, a śledztwo wciąż nie przynosi odpowiedzi. W grudniu 2022 r. zatrzymano dwóch znajomych Iwony, ale prawda nadal nie wyszła na jaw. Sprawa Iwony stała się symbolem nierozwiązanych zagadek, a jej matka wciąż czeka na odpowiedź, co stało się z jej córką.

66-letnia Bożena, cierpiąca na demencję, wychodzi na spacer w 2022 r. i nie wraca. Rodzina, sąsiedzi, policja i strażacy przeszukują okoliczne lasy i pola. Po 15 godzinach intensywnych poszukiwań kobieta zostaje odnaleziona dzięki dronowi — wyziębiona, ale żywa. To jedna z tych historii, które kończą się szczęśliwie.

11 marca 2019 r. 16-letnia Ola wychodzi z domu, żeby pójść do szkoły. Wieczorem wysyła list pożegnalny z mostu im. Edwarda Śmigłego-Rydza i wyłącza telefon. Poszukiwania trwają od lat, ale dziewczyna wciąż pozostaje zaginiona. Jej rodzina nie traci nadziei – bierze udział w kampaniach społecznych i apeluje o informacje.

Elżbieta Kowalska z fundacji ITAKA tłumaczy, że życie rodzin osób zaginionych to nieustanne zawieszenie między nadzieją a rozpaczą. – Każde zaginięcie to inna historia, ale zawsze wiąże się z ogromnym stresem i niepewnością – mówi w rozmowie z Onetem ekspertka. Rodziny często nie zmieniają numerów telefonów, nie przemeblowują pokoi, a nawet pieką ulubione ciasta zaginionych, wierząc w ich powrót.

Ekspertka podkreśla, że zaginięcie należy zgłaszać jak najszybciej, ponieważ pierwsze godziny są kluczowe. – Nie ma obowiązku czekania 24 czy 48 godzin. Każdy z nas może zgłosić zaginięcie, nawet jeśli nie jest członkiem rodziny – wyjaśnia Kowalska.

W 2024 r. w Polsce zaginęło 13 tys. 540 osób. Ponad 90 proc. z nich odnaleziono w ciągu pierwszych 30 dni, ale około 4 tys. nie odnaleziono. 

Źródło: Onet Aktualizacja: 09/07/2025 18:02
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo wdi24.pl




Reklama
Wróć do