Reklama

Co się dzieje na SOR? Radni kierują zarzuty, dyrektor się broni

Redakcja wdi24
05/02/2025 14:06

Podczas ostatniej sesji Rady Powiatu radni ponownie podjęli temat sytuacji na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym. Wskazywali na trudne warunki dla pacjentów, długi czas oczekiwania oraz ograniczony dostęp osób towarzyszących. Pytali także o liczbę lekarzy dyżurujących i powody, dla których szpital nie znalazł się na liście placówek uprawnionych do prowadzenia specjalizacji lekarskich. Dyrektor szpitala, Tomasz Boroński, zapewniał, że trwają prace nad rozbudową SOR-u, zmianami organizacyjnymi oraz uzyskaniem akredytacji na specjalizacje. Radni pozostawali jednak sceptyczni, a momentami dyskusja była wyjątkowo burzliwa - zwłaszcza między radnym Arkadiuszem Darochą a dyrektorem Borońskim. Obserwując ich wymianę zdań, można było odnieść wrażenie, że panowie wyjątkowo nie darzą się sympatią.

Problemy pacjentów na SOR

Jako pierwsza głos zabrała radna Agnieszka Eychler, która podzieliła się swoimi doświadczeniami: - Miałam okazję być na tym tzw. SOR-ze, a w zasadzie na holu przed nim. I chciałabym prosić o pewne zmiany. Po pierwsze, jeśli chodzi o pacjentów czekających na pomoc - brakuje tam krzeseł, jest ciasno, a stan czystości pozostawia wiele do życzenia. Wiem, że SOR ma być rozbudowywany, ale na ten moment pacjenci często przychodzą z osobą towarzyszącą, ponieważ sami nie są w stanie często funkcjonować, i bardzo bym prosiła, żeby każdy pacjent mógł wejść z przynajmniej jedną osobą towarzyszącą – mówiła radna.

Zasugerowała również, by to nie lekarz decydował „o wpuszczeniu czy niewpuszczeniu osoby towarzyszącej, ale osoba, która jest na korytarzu, pielęgniarka czy osoba rejestrująca pacjentów”, ponieważ lekarz "i tak ma dużo różnych zajęć związanych z pacjentem". Wyraziła również watpliwości, czy dyrektor bywa na SOR dostatecznie często. 

- Jeśli chodzi o hol? Jest często zagęszczony i to, że ludzie stoją, powoduje małą drożność, ja tu widzę możliwość, by zakupić najtańsze krzesełka i postawić pod oknem. Samo to pomieszczenie rejestracji jest bardzo duże, a tam przebywają góra dwie osoby. Można by było je zmniejszyć - zaproponowała.

Podkreśliła również problem z komunikacją i podejściem personelu do pacjentów: - Chodzi o zwykłą ludzką życzliwość. Pacjenci przychodzą tam w trudnych momentach swojego życia, często w obliczu choroby czy nawet śmierci. To wymaga większej wrażliwości ze strony pracowników - dodała.

Radny Darocha: „Potrzebne są kursy empatii”

Głos zabrał również radny Arkadiusz Darocha, lekarz z zawodu: - Przydałyby się jakieś kursy empatii dla personelu SOR-u, żeby pacjenci byli dobrze zaopiekowani.

Następnie przeszedł do konkretnych zarzutów: - Po pierwsze, nasz szpital jako jedyny w regionie nie znalazł się na liście placówek, w których można odbywać specjalizację. Pułtusk, Ostrów Mazowiecka - tamte szpitale mogą szkolić lekarzy, a nasz nie. Akredytacje można było składać od początku roku, a my tego nie zrobiliśmy. To oznacza, że nie mamy rezydentów, którzy mogliby tu pracować - mówił Darocha. - To w praktyce „darmowa pomoc” dla szpitala, bo pensję rezydentów pokrywa Ministerstwo Zdrowia. A my z tego nie korzystamy - dodał.

Radny poruszył także kwestię liczby lekarzy na oddziałach: - Dochodzą do mnie informacje, że wprowadzono limit godzinowy dla kadry lekarskiej, co oznacza, że w ciągu dnia jest mniej lekarzy niż dotychczas. Na przykład, jeśli wcześniej na 40-łóżkowym oddziale pracowało pięciu lekarzy, to teraz pracuje czterech, mimo że zakres obowiązków pozostaje ten sam. To może prowadzić do jeszcze dłuższego oczekiwania pacjentów na SOR-ze - alarmował Darocha.

Dyrektor szpitala: „SOR nie spełnia wymogów”

Na zarzuty odpowiedział dyrektor szpitala, Tomasz Boroński: - Od kilku lat Szpitalny Oddział Ratunkowy nie spełnia wymogów co do powierzchni i organizacji. Sanepid wydał decyzję warunkową, a my przygotowujemy dokumentację i staramy się o środki na rozbudowę.

Dyrektor tłumaczył również ograniczenia dotyczące osób towarzyszących: - Korytarz przed SOR-em to także droga dla zespołów ratownictwa medycznego. Gdybyśmy dostawili więcej krzeseł, ruch byłby całkowicie zablokowany. Jeśli chodzi o dostęp osób towarzyszących, to wynika to z przepisów. Jeśli pacjent wskaże w oświadczeniu, kto ma prawo do informacji, lekarz nie powinien robić problemów. Jednak przy dużej liczbie pacjentów wpuszczanie dodatkowych osób może być problemem. Ja nie mogę kierować zdalnie miejscem i narzucać personelowi jak ma pracować, kiedy pacjentów jest np. dwudziestu, a mamy sześć stanowisk - mówił Boroński.

Odniósł się też do zarzutów dotyczących specjalizacji: - Mamy już zatwierdzone specjalizacje w zakresie pediatrii, ortopedii i chorób wewnętrznych. Kończymy aplikowanie w zakresie ginekologii i chirurgii ogólnej. Proces trwa, ale jest niezależny od nas - to CMKP (Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego) decyduje o akredytacjach - wyjaśniał dyrektor. - A oddziału 40-łóżkowego - no niestety, takiego u nas w szpitalu nie ma.

Limit godzin = cięcia budżetowe?

Radny Arkadiusz Darocha nie był usatysfakcjonowany odpowiedziami dyrektora: - Czy w tej chwili lekarz może rozpocząć specjalizację w naszym szpitalu? To pytanie retoryczne, bo znam odpowiedź - ironizował. 

- Co takiego robi Pułtusk, że dostał akredytację, a my nie? CMKP „uwzięło się” na nasz szpital? - dopytywał. 

Odnosząc się do limitów godzinowych dla lekarzy, zapytał wprost: - Czy to nie jest po prostu cięcie kosztów? Bo trudno mi sobie wyobrazić, że ograniczanie liczby lekarzy jest korzystne dla pacjentów.

Dyrektor wyczerpująco udzielał odpowiedzi. - Odnośnie do przebywania na SOR, zapewniam Panią radną, że często tam przebywam, znam stan oraz warunki pracy, jak również sytuację personelu. Przeróbek nie przewidujemy, ponieważ część rejestracyjna pełni także funkcję pokoju odpoczynku dla personelu, a na terenie szpitala nie ma dodatkowych pomieszczeń tego typu. Przyjrzę się jednak, czy możliwe będzie postawienie dodatkowych krzesełek, tak aby nie zakłócały one pracy. Analizujemy liczbę pacjentów, którzy trafiają do nas. Przypominam również, że to nie jest nocna czy świąteczna opieka zdrowotna - ona znajduje się piętro wyżej. Często pacjenci dopiero na etapie triażu orientują się, że w danej sytuacji powinni tam się udać. Odpowiadając Panu radnemu, nie wiem, jakie specjalizacje posiadają Pułtusk i Ostrów Mazowiecka, wiem, że nie wszystkie. Jeśli Pan twierdzi, że wszystkie, chciałbym wiedzieć, w jakich specjalizacjach. My natomiast realizujemy nowy program dla lekarzy, którzy chcieliby pracować w naszym szpitalu, w zakresie specjalności, jakie posiadamy. Program ten będzie opracowany przez zastępcę dyrektora ds. lecznictwa wraz z ordynatorem. Wszelkie dane niezbędne do zatwierdzenia tego programu przez CMKP zostaną przesłane.

Dyrektor zaznaczył że od pół roku szpital stara się zawrzeć umowy na prowadzenie staży kierunkowych dla lekarzy.

- Proces ten trwa indywidualnie z każdą kliniką lub szpitalem specjalistycznym i realizujemy go na bieżąco. Niedawno podpisaliśmy umowę ze szpitalem Szaserów na staż w zakresie chirurgii, obejmujący dwa zakresy, i będziemy starać się o specjalizację w zakresie ratownictwa medycznego. Dysponujemy lekarzem medycyny ratunkowej i będziemy starać się o akredytację w tym zakresie. Podkreślam, że wielu lekarzy, którzy pracują w szpitalu w Pułtusku, stara się o możliwość robienia specjalizacji właśnie u nas. Będziemy kontynuować realizację specjalizacji, które dotychczas oferowaliśmy przez wszystkie lata. Do końca marca zapewnimy pełną realizację tych programów.

- Darocha krótko ocenił szanse wyszkowskiego szpitala na uzyskanie akredytacji w zakresie specjalizacji w medycynie ratunkowej: - Ja osobiście ich nie widzę, przed przebudową SOR-u.

- A ja widzę - wtrącił dyrektor.

- Radny wrócił do tematu limitów na oddziałach, podkreślając, że nie otrzymał odpowiedzi. Dyrektor skwitował, że to sprawy „organizacyjno-kadrowo-finansowe”.  

- My nie ograniczamy liczby personelu. Zostało to uzgodnione z ordynatorami. Jeśli były jakiekolwiek obiekcje, wynegocjowano odpowiednie przedziały godzinowe, aby pracownicy byli w stanie zabezpieczyć swoje oddziały, bez uwzględnienia lekarzy rezydentów, którzy są dodatkowym personelem, pracującym u nas nawet przez kilka lat. Nie widzę potrzeby poruszania tego tematu, ponieważ są to sprawy organizacyjne szpitala i nie będą miały wpływu na opiekę nad pacjentem - podsumował.

Słowna przepychanka

- Radny Darocha pozostał nieugięty: - To są istotne sprawy z punktu widzenia pacjentów. Finalnie jest o jednego lekarza mniej na tę samą pracę, niż przed wprowadzeniem limitów - podsumował, co wywołało poruszenie wśród innych radnych.

 - A na jakiej podstawie Pan to stwierdza? - pytał dyrektor Tomasz Boroński.

- Na podstawie liczby pracowników, którzy przychodzili w ciągu dnia do pracy - kontynuował Darocha.

- Co Pan nazywa liczbą pracowników? - wciąż dopytywał dyrektor. 

- Liczbę lekarzy - odpowiedział Darocha.

- Jeśli Pan twierdzi, że liczba lekarzy na każdym oddziale została ograniczona, niech Pan poda przykład - mówił dyrektor i kontynuował: - Może Państwo nie zrozumieli tego, co powiedziałem. Limity były uzgadniane z ordynatorami. Nawet jeśli limity zostały pomniejszone, a ordynator uzasadnił potrzebę utrzymania status quo, podtrzymałem tę decyzję. Dlatego pytam, skąd Pan ma informacje, że z każdego oddziału ubyło po jednym lekarzu - pytał dyrektor.

- Od pracowników - ujawnił Arkadiusz Darocha. 

Dyrektor powiedział wprost: - To ja zapraszam tych pracowników do mnie, poproszę ordynatorów oddziału, którzy przedstawią, jak widzą prowadzenie oddziału bez odpowiedniego zabezpieczenia.

- Niech Pan nie robi z tego groteski - skwitował radny Darocha. - Przed chwilą Pan powiedział, że widzi szanse na specjalizację w oddziale ratunkowym, który, jak Pan sam powiedział, sanepid ma zamiar zamknąć w przyszłości, ponieważ nie spełnia wymogów. To dla mnie również jest niedorzeczne.

Dyrektor Boroński odpierał zarzuty, podkreślając zalety kadry i dobre wyposażenie szpitala.

 - SOR dysponuje nowym sprzętem, w pełnym zakresie, jaki powinien spełniać szpital. Lekarze, którzy do nas przychodzą i chcą pracować na SOR, są również na etapie specjalizacji w zakresie medycyny ratunkowej, pod okiem naszych doświadczonych specjalistów, więc to w niczym nie przeszkadza, że można u nas realizować taką specjalizację. To nie ma związku z powierzchnią całej infrastruktury, a chodzi o merytorykę i sprzęt jakim dysponujemy.

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo wdi24.pl




Reklama
Wróć do