
Dziennikarz, publicysta i dyplomata urodzony w Wyszkowie odwiedził Miejską Bibliotekę, by rozmawiać o swojej nowej książce „Petersburg. Pokój i wojna. Zapiski polskiego konsula o współczesnej Rosji”. Publikacja odsłania kulisy pracy dyplomaty w trudnych realiach politycznych i społecznych, a spotkanie szybko przerodziło się w szerszą rozmowę o Rosji, polskiej dyplomacji i o nas samych.
– To dla mnie szczególne spotkanie. Niektóre twarze rozpoznaję. Kilkanaście lat minęło. Wyszków to dla mnie miasto wyjątkowe. Tutaj chodziłem do szkoły podstawowej i średniej. Trochę jak spotkanie przyjaciół, a nie wieczór autorski. Zależało mi, żeby tutaj być, cieszę się, że tu jestem – mówił na wstępie Grzegorz Ślubowski.
Dlaczego Petersburg?
Autor wrócił do książki i okoliczności jej powstania: – Byłem tam w bardzo specyficznym czasie, który bardzo zmienił i świat, i Rosję. Nikt nie spodziewał się, że wojna może być aż tak blisko. Miałem to szczęście w nieszczęściu, że jako jeden z nielicznych polskich dyplomatów i dziennikarzy wszystko to widziałem na własne oczy.
Z tej potrzeby – jak podkreślał – zrodziła się książka reporterska, ale miejscami to także uniwersalna próba odpowiedzi na pytanie, dlaczego Rosja jest taka, jaka jest. W tle przewija się historia kraju, mechanizmy władzy i codzienność wielkiego miasta.
Od radia do konsulatu
Ślubowski przypomniał, że pracę w radiu zaczął w połowie lat 90. – Rosja to był kraj, który mocno się zmieniał i nie było wiadomo, w którą stronę pójdzie – wspominał. W 1999 r. wyjechał do Moskwy jako korespondent. – Byłem od pierwszego momentu, kiedy Władimir Putin obejmował władzę. Po siedmiu latach wróciłem.
Później przyszła propozycja wyjazdu do Rosji jako dyplomata. Początkowo się opierał, ale na Petersburg się zgodził: – Byłem tam wcześniej. To miasto szczególne i wyjątkowe w Rosji – najbardziej europejskie. Żyje się na poziomie europejskim, są dobre teatry, restauracje, turyści, architektonicznie bardzo ładne. Człowiek czuje się jak na planie filmu historycznego, jak w muzeum.
Planował cztery lata służby. Stało się inaczej – wybuchła wojna. – W pewnym momencie, w ramach ograniczania polskiej obecności, zamknięto nasz konsulat. Zaczęła się cała epopeja zamykania placówki – najtrudniejszy czas w moim życiu – przyznał.
Najbardziej – dodał – straciła lokalna Polonia: – Byliśmy potrzebni. Do końca właściwie byliśmy tam potrzebni i czuliśmy się potrzebni. Tam są tysiące ludzi z polskimi korzeniami. Jest grupa – najpierw około 500 osób, potem może 200–300 – które regularnie się z nami spotykały, nie bały się. Robiliśmy razem wiele rzeczy. To ludzie, którzy Polskę często idealizują, ale byli z nami do końca i trochę zostali teraz opuszczeni.
„Wszystko jest bardziej zniuansowane”
Ślubowski szczegółowo opowiadał o petersburskiej codzienności i szerszych realiach Rosji: o bliskich relacjach gospodarczych z Chinami i o tym, jak wyglądają powiązania zwykłych Rosjan z chińskim rynkiem. Jednocześnie podkreślał: – Paradoksalnie, to wcale nie wygląda tam tak źle. Wszystko jest dużo bardziej zniuansowane, niż nam się tutaj wydaje. Widzimy sytuację uproszczoną. Sam, gdy mieszkałem w Polsce i znałem Rosję tylko z przekazów medialnych, a potem jechałem, byłem zdziwiony, bo było inaczej. Teraz też jest inaczej, po prostu inaczej, niż widzimy w telewizji.
Rosja A, B i C
Autor rozróżnił trzy Rosje: – Rosja C – ludzie żyjący w bardzo złych warunkach. To stąd najczęściej rekrutują się walczący na Ukrainie, kuszeni – jak na ich realia – ogromnymi pieniędzmi. – Putin finansuje wojnę, sprzedając niejako miejsca w armii, choć ludzie giną – mówił. – Rosja A – ci, którzy żyją na europejskim, wysokim poziomie. – Jakby od władz mieli pozwolenie, żeby w wojnie nie uczestniczyć. Oni nawet o niej nie mówią. Chodzą do teatru, do kina, robią swoje – relacjonował Ślubowski.
Prowadząca spotkanie dyrektor biblioteki skomentowała: – To ogromny konformizm. Ślubowski dopowiedział: – W Rosji można funkcjonować w swojej bańce, poza światem. Tak sobie żyć.
– W Rosji jest coś jeszcze, czego u nas nie ma: pamięć i ciągłość instytucjonalna – zaznaczał. – W Polsce co władza, to zmiana – za każdym razem „odkrywanie świata” i zaczynanie od nowa.
Kanał Zero i dyplomacja
Publiczność aktywnie dopytywała. – Jak pan się znalazł w Kanale Zero? – padło. – Tego pytania się nie spodziewałem. Jak przyjechałem, nie wiedziałem za bardzo, co ze sobą zrobić. Zadzwonił do mnie Robert Mazurek i powiedział: „Słuchaj, po to przyjechałeś, przychodź”. I tak właściwie znalazłem się w Kanale Zero – opowiadał.
Na pytanie dyrektor biblioteki, dlaczego nie kontynuuje „misji dyplomatycznej”, mówił wprost: – Jak mówiłem, w Polsce co jakiś czas dużo się zmienia. To już nie jest takie dla mnie.
"Kierunek zmian jest jeden"
Czy w Rosji można jeszcze liczyć na bezinteresowną pomoc, szczere gesty, życzliwość od zwykłych ludzi? – padło z sali. - Spotykałem się z wieloma sygnałami sympatii – odpowiadał Ślubowski. – Ale to wszystko zmienia się na niekorzyść. Jest coraz gorzej, z miesiąca na miesiąc.
W wymiarze makroekonomicznym – jak zaznaczał – sankcje działają, jednak w codziennym życiu Petersburga ich skutków prawie się nie odczuwa. – Jeżeli się patrzy w skali mikro, jeśli się tam żyje tak jak ja, to ludzie żyją tak, jak żyli. Znacznie wyraźniejsze jest natomiast „przykręcanie śruby” w sferze polityki.
– Coraz mniej jest środowisk, które mają jakąkolwiek samodzielność. W Petersburgu wciąż coś się jeszcze da, ale w miastach prowincjonalnych sytuacja wygląda inaczej. Tam trzeba deklarować poparcie wprost, trzeba iść w szeregu, nie można udawać, że tej wojny nie ma. Trzeba się zaangażować i brać w tym udział.
Ślubowski dodawał: – Mam poczucie, że sympatia do Polski cały czas istnieje, ale zmienia się na niekorzyść. Coraz częściej pojawia się narracja, że jesteśmy krajem niewdzięcznym – bo nie dziękujemy za „wyzwolenie” w 1945 roku – i że pomagamy Ukrainie, określanej tam jako państwo faszystowskie, nazistowskie, które atakuje Rosję.
Petersburg – mówił – jest specyficzny, trochę inny niż „Rosja-Rosja”. W całym kraju wzmacnia się jednak retoryka mocarstwowa, trwa restalinizacja. To jest pewna schizofrenia, podwójność. Różne środowiska jeszcze istnieją, ale kierunek zmian jest jeden – ku coraz bardziej zamordystycznej formie rządzenia. A jak wzbudzić nienawiść wobec wroga i mobilizację? Wtedy był wróg i teraz jest wróg. Może nazywa się inaczej, ale to ten sam wróg – opowiadał. – Historią manipuluje się wszędzie, ale tam wyjątkowo nieprawdziwie.
Jako ciekawostkę, wspomniał o radiowej debacie, w której zastanawiano się, czy nie wyciąć Barbary Brylskiej z popularnego filmu, od lat nieodłącznie obecnego w rosyjskiej kulturze masowej.
„Dlaczego Polska nie potrafi się dogadać z Rosją?”
W dalszej części spotkania padły pytania o rozmowy Trumpa z Putinem, relacje niemiecko-rosyjskie, bieżącą politykę, a także o rosyjskie drony nad Polską i reakcję naszego państwa. – To wielki akt, że ktoś podjął taką decyzję w Polsce – mówił Ślubowski. Pytano także wprost: „Dlaczego Polska nie potrafi się dogadać z Rosją?”
– O czym mielibyśmy rozmawiać? – odpowiadał. – Jeżeli jesteśmy postrzegani jako kraj wrogi, część obozu atakującego Rosję, to taka rozmowa nie ma sensu. Jeżeli nasza racja stanu to bycie po stronie Zachodu, w Unii Europejskiej i NATO, to musimy w tym kierunku iść. To naturalnie ogranicza rozmowy na poziomie politycznym. Wszystko zależy od tego, gdzie widzimy Polskę. Jeśli po tej stronie – to nie ma o czym rozmawiać z Rosją, bo ona nie chce, byśmy po tej stronie byli. Rosja chce, by świat i Europa wyglądały inaczej.
Ślubowski przypomniał, że rosyjska wizja „ładu” zakładała, iż Ukraina nigdy nie wejdzie do NATO, a wojska sojuszu wycofają się z krajów nowej Europy – w tym z Polski i Rumunii – pozostawiając je w szarej strefie wpływów. – To jest cel Rosji. Oni tego nie ukrywają. Ale to pytanie, gdzie my chcemy być. Teraz, w tej sytuacji, nie ma o czym rozmawiać z Rosją.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie