
Biblioteka Miejska w Wyszkowie i Towarzystwo Polsko-Szwajcarskie w Warszawie zaprosiły na promocję komiksu „Sekrety szwajcarskiej guwernantki”. To opowieść inspirowana prawdziwą historią Liny Bögli – szwajcarskiej podróżniczki, pisarki i guwernantki Marysi Skarżyńskiej, związanej z pałacem Skarżyńskich w Rybienku. Podczas spotkania wybrzmiały niepublikowane wcześniej dzienniki Liny, wątki wyszkowskie i zagadka „pana B.”
Kim była Lina Bögli
Lina Bögli – guwernantka i podróżniczka – jako pierwsza Szwajcarka dwukrotnie objechała świat, a swoje doświadczenia opisała w dwóch książkach. Urodziła się w 1858 r., zmarła w 1941 r. Pochodziła z biednej, chłopskiej rodziny Ulricha Bögli, była najmłodszym dzieckiem. Po śmierci matki, w wieku 12 lat, z konieczności podjęła pracę służącej niedaleko rodzinnej wsi, później – pokojówki i niani u zamożnej szwajcarskiej rodziny mieszkającej w Neapolu. Jej marzeniem pozostawało jednak wykształcenie i zawód nauczycielki.
Dziesięć lat na jednym bilecie
Od 1892 do 1902 r. była w dziesięcioletniej podróży dookoła świata. Wyruszyła sama, właściwie bez pieniędzy – wszystko, co zarobiła, pracując u polskiej rodziny Szczanieckich w Kwiatonowicach pod Krakowem, wydała na bilet do Australii. – 5 franków zostawiła sobie na nocleg na kilka dni, więc szybko musiała znaleźć pracę – o czym też przeczytacie państwo w komiksie – opowiadała Beata Kubiszyn-Puka, autorka adaptacji i scenariusza.
Trasa Liny wiodła przez Tasmanię, Nową Zelandię, Samoa, Hawaje, Kalifornię, wschodnie wybrzeże USA i Kanadę. Do Krakowa wróciła po 10 latach, dokładnie tego samego dnia, w którym wyjechała. – To ciekawe – wynikało to z jej charakteru. Jak sobie coś postanowiła, to się tego trzymała – mówiła scenarzystka.
– Gdy szwajcarska nauczycielka wydała pierwszą książkę z podróży, pisano o niej: ‘zaskakująca, nieoczywista, odważna’. I taka była. Była też świetną nauczycielką – ze stu innych kandydatek została wybrana na guwernantkę w Krakowie. Związała się z rodziną, która dała jej pierwszą posadę, na całe życie. Tam wracała z każdej podróży, tam pisała książki. To był dom, jakiego nie miała w dzieciństwie – dodawała Beata Kubiszyn-Puka.
Przyjmuje się, że to właśnie pan Szczaniecki zachęcał Linę do kształcenia i podróży – wówczas rzeczy nieoczywistych. Lina spędziła m.in. dwa lata w Tokio, rok w Chinach, skąd pisała do szwajcarskich gazet.
„Kybienko”, czyli jak trafić do Rybienka
Do niepublikowanych dzienników Liny autorki komiksu dotarły w Herzogenbuchsee. Na najwyższym piętrze dawnego spichlerza działa tam Centrum Liny Bögli. Kustosz udostępnił im zapiski dotyczące pobytu Liny w Warszawie, Wyszkowie i… Rybienku. Nie od razu było oczywiste, że chodzi właśnie o Rybienko – w dziennikach pojawia się fonetyczne „Kybienko”. Zagadkę rozwiązał nieoczekiwanie... wójt Długosiodła, Stanisław Jastrzębski (rodzinnie związany ze scenarzystką), który rozpoznał miejscowość i pałac, gdzie przebywała Lina.
Tajemnica „pana B.”
O tym, że na decyzję o wielkiej podróży wpłynęła również niemożliwa do spełnienia miłość do Polaka, świadczą jej dzienniki: – Pan B. przewija się przez tysiące stron, które Lina pisała przez całe życie. Wszędzie występuje jako pan B., gdy się poznali był już kapitanem II rangi. Ona była cudzoziemką, a więc wojsko żądało kaucji w wysokości rocznej gaży. A kariera jego szła do przodu. Ja to się tylko dziwię: dlaczego nie wziął w banku pożyczki? Jej by nie dali, ale oficerowi? – żartowała Izabela Gass, sekretarz Towarzystwa Polsko-Szwajcarskiego. – Ona ostatecznie wyjechała, a on został generałem.
Dopiero gdzieś na końcu dzienników pojawiło się jego pełne nazwisko, Juliusz Bijak.
Zapiski z Wyszkowa
W 1905 r. Lina była opiekunką Anny Marii Skarżyńskiej, prawie 18-letniej córki Kazimierza. – Mówiąc dzisiejszym językiem – dosyć rozwydrzona nastolatka. Lina miała ok. 40 lat i trochę mało cierpliwości do takiej dziewczynki. To nie była łatwa relacja – komentowała scenarzystka.
Podczas spotkania w Miejskiej Bibliotece z jej zapisków czytano – o życiu w pałacu Skarżyńskich, o spacerach wzdłuż Bugu („piękna rzeka”), ale też tęsknocie za Szwajcarią. Lina pisała o aresztowaniach polskiej inteligencji, zamieszkach, strajkach, o kaprysach Marii Skarżyńskiej, a także o Polakach i Polsce – m.in. o zakazie nauczania w Rybienku i o wiejskim „przedszkolu” prowadzonym przez panią Skarżyńską, gdzie dzieci „małe i duże” przychodziły na tajne nauczanie. „Rozumiem teraz żarliwość Polaków. Skoro zabronili temu narodowi wszystkiego, on upomina się o swoje prawa na ulicy. A w zaborze austriackim, gdzie nie ma zakazu nauczania, w bliskich mi Kwiatonowicach miejscowa ludność zaciekle walczy z pomysłem założenia szkoły” – notowała.
18 marca 1905 r. Lina z kolei odnotowała seans spirytystyczny prowadzony przez nauczyciela męskiej szkoły: „Konopnicki jest ponoć pedagogiem, a takie głupie zabawy wymyśla” – zapisała. Innym razem o Marii Skarżyńskiej pisała: „Dziś znów jak szalona biegała po pokoju, że nikt jej nie odwiedza, nikt nie ubolewa nad jej ciężkim losem. Na próżno radziłam, żeby zajęła się pracą”.
W rozszyfrowywaniu losów bohaterów pomagała obecna na spotkaniu honorowa obywatelka gminy Wyszków, Elżbieta Szczuka, badaczka lokalnej historii. Wskazywała, że „owa Marysia Skarżyńska” może pochodzić z Popowa – przemawiają za tym m.in. śmierć matki i fakt, że pałac, do którego często przyjeżdżała, należał do jej wuja. Pewności jednak nie ma.
Kto stoi za komiksem?
Sama, pięknie zilustrowana publikacja to przede wszystkim opowieść o odwadze, pasji i przyjaźni. Ilustracje stworzyła Paulina Kopestyńska – malarka, akwarelistka, pochodząca z Jakucji absolwentka Moskiewskiej Akademii Sztuk Pięknych, od lat mieszkająca na zmianę we Włoszech i w Polsce. Adaptację i scenariusz opracowała Beata Kubiszyn-Puka – m.in. na podstawie książek autorstwa Liny Bögli i zapisków bohaterki, których część mieliśmy okazję usłyszeć.
Premiera komiksu to finał trzyletniej pracy – od pomysłu po realizację. – W sumie powstało ponad 270 ilustracji przeróżnymi technikami – zdradzała Kopestyńska, pokazując oryginały. Z uwagą oglądali je także burmistrz Wyszkowa Piotr Płochocki oraz jego zastępczyni, Alicja Staszkiewicz.
Książka ukazała się dzięki datkom członków Towarzystwa z Polski i Szwajcarii oraz Towarzystwa Rapperswilskiego. – Staramy się, żeby w naszej działalności zawsze działo się coś związanego ze Szwajcarią. Przypominam, że w Szwajcarii mieszkał i zmarł Kościuszko, mieszkał Paderewski, zmarł Sienkiewicz – podkreślała prof. Hanna Krajewska, prezes Towarzystwa Polsko-Szwajcarskiego w Warszawie i dyrektor Archiwum PAN.
Styl i „nochal”
Uwagę zwracały charakterystyczne stroje członków i przyjaciół Towarzystwa – wiele pań, w tym autorki komiksu, przyjechało w stylizacjach na kostium guwernantki: czarne sukienki z haftowanymi, białymi kołnierzykami. Scenografię dopełniały wiekowe, skórzane walizy – symbol podróżniczych zapędów bohaterki.
Autorki opowiedziały, skąd wziął się pomysł na komiks i kto dał impuls. Kluczową rolę odegrała Izabela Gass. – Już na kolacji u Izy, Iza opisywała, jak wygląda Lina: malutka, drobna, 148 cm wzrostu, duży nochal. Nie widziałam jeszcze jej zdjęcia. Od razu – na kolanach – zilustrowałam profil bohaterki. Iza spojrzała okiem ekspertki i powiedziała tylko: ‘nie przesadzaj, nie od razu taki nochal’ – wspominała z uśmiechem Paulina Kopestyńska.
Co dalej
Dyrektor biblioteki podsumował, że po tym spotkaniu z pewnością związki Wyszkowa z Towarzystwem Polsko - Szwajcarskim będą się zacieśniać – to pierwsze, ale na pewno nie ostatnie takie wydarzenie. Po spotkaniu goście wybrali się zwiedzić pałac Skarżyńskich; po obiekcie oprowadzał ich burmistrz Wyszkowa.
Promocję wzbogaciła prezentacja multimedialna pokazująca proces powstawania komiksu. Był też krótki recital młodych artystów – absolwentów Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie. W relaksacyjny nastrój dźwiękami gitary wprowadził publiczność Szymon Soliwoda, na pianinie imponująco zagrała Julia Kalinowska. – Taki talent szkoda, żeby się marnował, niech startuje teraz w konkursie! – nawoływano z sali, nawiązując do trwającego w Warszawie konkursu chopinowskiego.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie