
Program „Zawołani po Imieniu” wydobywa z niepamięci historię Polaków, którzy za ratowanie Żydów zapłacili swoim, a czasami i swoich najbliższych, życiem. Tak też było w przypadku Mieczysława Żemojtela i Anny Kowalskiej, którzy podjęli się heroicznych czynów i do końca wytrwali w obronie człowieczeństwa. Dla uczczenia ich pamięci w Somiance odbyło się odsłonięcie tablicy i uroczyste złożenie kwiatów. Nowy pomnik stanął przed budynkiem Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Somiance. Wśród zgromadzonych mieszkańców, gości, organizatorów i przedstawicieli samorządów obecna była wnuczka głównego bohatera tragicznych wydarzeń. I to ona dokonała odsłonięcia pomnika.
„Zawołani po imieniu” Instytutu Pileckiego ma łączyć badania naukowe, edukację historyczną – zwłaszcza młodzieży - i inne działania skupione na obszarze kultury pamięci. Pracownicy odwiedzają miejsca zbrodni i przeprowadzają wywiady ze świadkami tragicznych wydarzeń z okresu II Wojny Światowej oraz z rodzinami zamordowanych. Punktem kulminacyjnym jest odsłonięcie kamienia, na którym upamiętnia się zamordowanych Polaków i Żydów, którzy zginęli wraz z nimi. Jednym z celów jest również pomoc w zmierzenie się z trudnymi historiami, próba ich zrozumienia i docenienie tych, którzy ratowali i oddali życie za drugiego człowieka. 21 czerwca tak się stało w Somiance.
Z krótką historią Mieczysława Żemojtela można zapoznać się w artykule:
- Zebraliśmy się tutaj wspólnie, żeby przypomnieć pewną historię. Żeby zawołać po imieniu Stanisława Żemojtela i Anie Kowalską […]. Tutaj są osoby, które pamiętają Andzie, z którą się bawili. Kiedy Niemcy dokonywali tej zbrodni, to liczyli na to, że my już nigdy nie będziemy tego pamiętać, nigdy! Że nikt nigdy nie wspomni ich imienia, że nikt nigdy nie zapali świeczki, nie położy kamienia. A my robimy odwrotnie – mówiła na rozpoczęciu uroczystości w Somiance Magdalena Gawin, dyrektor Instytutu Pileckiego.
Mieczysław Żemojtel, urzędnik, patriota, nie stosował się do okupacyjnych nakazów i zakazów niemieckich i pomagał, choć znał możliwe konsekwencje. Jak mówiła dyrektor, Ania Kowalska, młoda żydówka, została skonfrontowana z czymś, co przerosłoby wielu z nas. - Kiedy Niemcy weszli do majątku, pokazali jej trzy Polki i bijąc, wymuszali zeznania, która z nich im pomagała. I robili to wielokrotnie. To bicie ciągnęło się godzinami. Dziewczynka za każdym razem mówiła: nie pamiętam, nie wiem. Dzięki temu uporowi te trzy panie przeżyły. […] Chciałabym, że Ania była pamiętana nie tylko jako ofiara holokaustu, ale także jako bohaterka.
W uroczystościach udział wzięła jedyna wnuczka Żemojtela, Mirosława Korycka, dla której całe wydarzenie było ogromnym przeżyciem. – Moja dziś stuletnia mama jest jedynym żyjącym dzieckiem Mieczysława i babci Bronisławy. Mieli też syna Tadeusza – wspominała Mirosława Korycka, dodając, że ojciec zginął pierwszy, broniąc i chroniąc Żydów, a syn, w z okupantem - morderca był właściwie ten sam. O decyzji podjętej przez tragicznie zmarłego bohatera mówiła: - Wtedy były tylko dwa rozwiązania: odmówić im, co oznaczałoby dla nich śmierć, ukryć ich, co mogło oznaczać śmierć dla dziadka.
Na zakończenie swojego przemówienia, wyraźnie poruszona, podsumowała: - Odziedziczyłam po dziadku szacunek, uznanie dla narodu żydowskiego. Szacunek dla życia innych ludzi, brak akceptacji antysemityzmu, rasizmu, barbarzyńskich niczym nieusprawiedliwionych morderstw popełnianych na całych narodach.
Głos zabrała również posłanka Anna Maria Siarkowska: - Pamięć jest niezbędnym elementem naszej tożsamości […], żeby wiedzieć, kim jesteśmy, musimy znać nasze korzenie. A następnie wyraziła swoje obawy: - Wiele się mówi niedobrego. Polska jest atakowana również na forum międzynarodowym. Atakowana również poprzez pryzmat historii, bardzo trudnej, ale z której możemy być dumni […], której efektem jest to, że nasza ziemia jest przesiąknięta krwią męczenników, krwią bohaterów.
Wójt gminy Somianka Andrzej Żołyński podziękował Instytutowi Pileckiego za ich pracę, która ujawniła bohatera. Wielu mieszkańców gminy dopiero teraz poznało jego życiorys, a daje on wszystkim ważną lekcję. - To pokazuje nam, że kiedy drugi człowiek znajduje się w niebezpieczeństwie, to potrafimy wnieść się ponad strach, by ratować to, co najważniejsze, czyli drugie życie – mówił wójt.
W czasie uroczystości swoje podziękowania wyrazili również starosta Wojciech Kozon oraz wicewojewoda Sylwester Dąbrowski. Artur Hofman, przewodniczący Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Żydów w Polsce, podsumował: - Pamiętajmy, proszę państwa, że nawet jeśli nam się wmawia, społeczeństwu polskiemu, że może zbyt biernie się zachowywało… nie proszę państwa. Kiedy ktoś zachowywał się nawet w sposób obojętny, to znaczy, że posiadał rodzinę, że się lękał i miał do tego prawo. Natomiast ten, który zachował się jak bohater, to był ten, którego serce biło w innym rytmie. A jego umysł, ciało, dusza – pomiędzy człowiekiem a aniołem.
Modlitwy tego dnia poprowadzili proboszcz parafii w Somiance ks. Wojciech Zyśk i rabin Icchak Rapoport - urodzony w Szwecji, osiem lat po tym jak jego matka opuściła Polskę w wyniku antysemickiej kampanii, będącej następstwem wydarzeń marcowych. W latach 2006-2011 był naczelnym rabinem Wrocławia i Śląska.
Wyjątkowym momentem tego dnia było odsłonięcia pomnika. Mirosława Korycka i dyrektor Magdalena Gawin wspólnie stanęły przy kamieniu. Wnuczka Żemojtela dokonała uroczystego zerwania wstęgi i trzymając ją w dłoni, wzruszona, spytała: - Czy mogę to zabrać? Pokażę mamie.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie