Reklama

Przez lata był w Legii Cudzoziemskiej. Mówi, kto nigdy tam nie trafi

Redakcja wdi24
17/05/2024 14:51

Legia Cudzoziemska, dla niektórych synonim twardzieli, którym trudno zapanować. Kapitan Leszek Michalik, który służył w tej formacji przez ponad trzy dekady, rzuca nowe światło na tę elitarną jednostkę. Przemoc, surowa dyscyplina, a także kary za niesubordynację - to tylko część elementów, które kształtowały codzienność w Legii.

Michalik, prezes Stowarzyszenia Byłych Żołnierzy i Przyjaciół Legii Cudzoziemskiej, trafił do formacji w 1981 roku. W momencie, gdy w Polsce wybuchł stan wojenny, przebywał we Francji. Nie mogąc powrócić do kraju, postanowił spełnić swoje marzenie o służbie wojskowej. Zawsze chciał być żołnierzem, jednak jego duży wzrost uniemożliwił mu służbę w polskim wojsku.

Legia Cudzoziemska, choć kojarzona z twardymi facetami, jest jednostką, która ewoluowała wraz z czasem. Jak podkreśla Michalik, dyscyplina była surowa, a przemoc zdarzała się. Ale sadystyczne podejście było zwalczane i surowo karane. Przykłady? Podoficerowie degradowani za używanie przemocy czy kary pozbawienia wolności za niesubordynację.

Legia Cudzoziemska to jednostka, w której służą ludzie z różnych stron świata, ale przepisy przewidują, że do formacji nie mogą się bezpośrednio zaciągać Francuzi. To muszą być cudzoziemcy. W czasach, gdy Michalik zaciągał się do Legii, większość stanowili "Francuzi" - oficjalnie obywatele Kanady, Szwajcarii czy Belgii.

Mimo surowych wymogów i rygorystycznej dyscypliny Legia Cudzoziemska nie przyjmuje każdego. Jak podkreśla Michalik, jednostka nie zaakceptuje nigdy morderców, pedofili, gwałcicieli czy ludzi związanych z mafią.

Legia Cudzoziemska to miejsce, które kształtuje charaktery. To jednostka, która wymaga od swoich żołnierzy nie tylko siły fizycznej, ale przede wszystkim dyscypliny i posłuszeństwa. To miejsce, które nie toleruje przemocy i sadystycznego podejścia. Ale przede wszystkim, to miejsce, które daje szansę na spełnienie marzeń o służbie wojskowej.

Znana z surowego szkolenia i rygorystycznej dyscypliny, daje drugą szansę wielu ludziom, którzy wyszli z więzienia. "Jeżeli te przestępstwa nie wchodziły w kategorię, którą wcześniej wymieniłem, to daje się im drugą szansę", mówi Michalik. Jednak nie każdy kandydat zostaje przyjęty. Michalik opowiada o Niemcu, który podróżował z nim jako kandydat na legionistę, a później został aresztowany przez Interpol za zamordowanie czterech osób w Niemczech.

Michalik opisuje również proces szkolenia w Legii, który trwa cztery miesiące i obejmuje naukę podstawowych umiejętności żołnierza, takich jak marsz, śpiew i strzelanie. Po szkoleniu żołnierze przechodzą marsz białej kepi, trzydniowy marsz na dystansie 120-130 km, który kończy się ceremonią wręczenia białej kepi.

W czasach PRL, służba w Legii Cudzoziemskiej była surowo karana, co skłoniło Michalika do długotrwałego unikania powrotu do Polski. Obecnie, Polacy mogą służyć w obcych armiach, pod warunkiem spełnienia pewnych kryteriów i uzyskania pozwolenia od Ministerstwa Obrony Narodowej.

Mimo że Michalik służył w Legii przez 33 lata i 7 miesięcy, uczestniczył w wielu misjach i został nawet postrzelony przez snajpera w Sarajewie, twierdzi, że nie zajął się tym zawodem dla pieniędzy. "W tamtych czasach zarabiałem około 600 franków, na dzisiaj to jest około 90 euro. Te pieniądze naprawdę wystarczały wtedy na jakieś niewielkie wyjścia na miasto. Raz, dwa razy w miesiącu", mówi.

Na pytanie Onetu o możliwość wysłania Legii Cudzoziemskiej na Ukrainę, Michalik odpowiada, że taka decyzja będzie decyzją polityczną i będzie musiała być tajna. "Jeżeli będzie decyzja o wysłaniu Legii Cudzoziemskiej na Ukrainę, to pojedziemy z interwencją razem z wojskami francuskimi", mówi. Mimo swojego wieku Michalik twierdzi, że nie zawahałby się wrócić do munduru i walczyć o swój kraj.

Źródło: Onet
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo wdi24.pl




Reklama
Wróć do