
W miniony weekend doszło do groźnego zdarzenia na szkolnym boisku w Rząśniku, w wyniku którego spalona została część obiektu. „Tylko dzięki czujności kilku osób nie doszło do większej katastrofy” - poinformował w mediach społecznościowych WKS Rząśnik. Tego dnia wymieniano drzwi od strony boiska, dzięki czemu możliwa była szybka interwencja. A gdyby nie było nikogo? Wójt gminy Marek Leszczyński mówi nam wprost: „Pewnie by się wszystko spaliło”. Okazuje się, że to nie pierwszy akt wandalizmu na obiekcie sportowym. - Przykre, że tak się dzieje. Apelujemy do mieszkańców, by zgłaszali wszelkie takie incydenty, reagowali, to może zapobiec tragedii. To nie donos, trzeba odejść od stereotypu, to dbałość o dobro wspólne - podkreśla wójt.
Rząśnicki klub sportowy w niedzielę 18 sierpnia podał wprost: „To zdarzenie jest apogeum dewastacji obiektów sportowych w Rząśniku, które trwa od kilku miesięcy. W zamian za darmowy dostęp do boisk część korzystającym niszczy bramki, ławki rezerwowych, krzesełka i inne elementy wyposażenia. Piszą wulgarne i obelżywe teksty, rozbijają butelki, zaśmiecają boisko - to elementy smutnego obrazu. Obrazu, w którym część społeczności gminy Rząśnik nie szanuje dobra wspólnego”.
Wójt gminy Marek Leszczyński potwierdza, że gmina boryka się z tym problemem już od jakiegoś czasu. Zwłaszcza na terenach lokalnych ośrodków sportu, które są ogólnodostępne. - Jestem zwolennikiem tego, żeby nie zamykać boisk, remis, świetlic, czy hal sportowych. Po to je mamy, żeby każdy mógł z nich korzystać. Tylko jak się okazuje, takie swobodne korzystanie jest… nadużywane - mówi nam wójt, dodając, że sprawcami najczęściej okazują się młodzi mieszkańcy. - Może nasza młodzież się nudzi? Może to, co im proponujemy, nie spełnia ich oczekiwań? - zastanawia się wójt. Podkreśla jednak, że jako gmina mieli różne propozycje dla nastolatków na lato np. obóz survivalowy, robili też ankiety przed końcem roku szkolnego, ale zainteresowanie było bardzo znikome, a, jak uważa, nie były to propozycje „słabe”, czy kosztowne. - Zdecydowanie wolą spędzać czas w swoim gronie. Jedni się zgromadzą, by wspólnie pograć, pobawić się, ale jest niestety część, która niszczy.
Jak wylicza wójt, zdarzyło się już, że orlik był rozjeżdżany motorynkami, przez co nawierzchnia wymagała napraw, niszczone były wiaty, tablice informacyjne. W przeszłości dochodziło do aktów dewastacji na Pump Trucku i Single Tracku, dlatego postanowili wdrożyć pewne kroki.
- Teraz przy budowie kortów tenisowych oświetlamy cały kompleks - korty, obok Pump Truck, boisko klubu. Raz, że będzie to służyło treningom w późniejszych godzinach, dwa, poprawi bezpieczeństwo. Dodatkowo zaproponowałem, by założyć monitoring. Przy okazji robionych wykopów do oświetlenia, włożono kable do monitoringu.
Naprawiony zostanie również monitoring na orliku. - Kiedyś były tam kamery, ale przy okazji jakichś prac remontowych parę lat temu, zostały uszkodzone. Rozmawiałem już z firmą, która na nowo je zamontuje.
Wójt uzgodnił już z dyrektor szkoły, że brama orlika będzie zamykana, ale każdy, kto będzie chciał z niego skorzystać, wystarczy, że zgłosi się po klucz do woźnych. - Trzeba będzie się wpisać, wraz z zaznaczeniem godziny wejścia. Musimy wprowadzić pewne zasady, które pozwolą nam chociaż trochę kontrolować to, co tam się dzieje. Naprawy są kosztowne, ale bolą też wulgaryzmy, które czytają już małe dzieci.
Wójt podjął również rozmowy z wyszkowską komendą na temat przywrócenia komisariatu policji w Rząśniku. - Mieliśmy już kilka spotkań w tej sprawie. Komendant miał zwrócić się z tym do komendy głównej w Radomiu, to od nich musi wyjść ta decyzja, czy zgodzą się go reaktywować - zdradza. Przy czym podkreśla, że poza aktami wandalizmu, gmina uznawana jest za bezpieczną i rzadkie są przypadki przestępstw, np. kradzieży, czy pobić.
Podobnie jak WKS Rząśnik wójt także apeluje o dbanie i poszanowanie obiektów sportowych, jak również wszystkich ogólnodostępnych miejsc na terenie gminy. - Pamiętajmy, że to nasze. Młodzież nie dość, że niszczy to sobie, to przecież potem za to musi zapłacić - jego mama, tata, a w przyszłość i on sam. W końcu z podatków m.in. musimy potem wziąć środki na przywrócenie tych obiektów do stanu pierwotnego.
Gmina stara się również zachęcić mieszkańców do podejmowania interwencji i zgłaszania takich incydentów. - Rozmawiajmy z młodzieżą, wyciągajmy konsekwencje, np. żeby może naprawili, co zniszczyli. Chcielibyśmy uczulić mieszkańców, żeby patrzyli na to, co się dzieje w ich miejscowości, z ich obiektami. To nie chodzi o donosy, tylko żeby dbać o to, co mamy. To są naprawdę ogromne pieniądze i naprawy często trwają mnóstwo czasu. A mamy też wiele utalentowanej młodzieży, która na co dzień trenuje na tych obiektach.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie