Reklama

Bez barierek, bez strażaków, będzie taniej. Gorąca dyskusja po raporcie komisji rewizyjnej

Redakcja wdi24
17/06/2025 06:07

Czy "racjonalizacja" kosztów może uderzyć w tych, którzy dbają o nasze bezpieczeństwo? Trwająca pół roku kontrola komisji rewizyjnej rady miejskiej w Wyszkowie, obejmująca działalność WOSiR-u, wywołała burzliwą debatę. Jej przedmiotem były m.in. dwie największe imprezy sportowe w mieście – Wyszkowska Dycha Nocą i Nadbużański Trójkąt. Zalecenia komisji dotyczące szukania oszczędności – w tym ograniczenia udziału jednostek OSP – wywołały sprzeciw strażaków i części radnych.

Wnikliwe szukanie oszczędności

Komisja napisała raport, w którym zaleca m.in. szukanie oszczędności przy organizacji dwóch dużych imprez: Wyszkowska Dycha Nocą i Nadbużański Trójkąt. Pod lupę wzięto szkolenia, delegacje, wyjazdy służbowe i organizowanie wydarzeń. Głównie wybrzmiały uwagi dotyczące ograniczenia liczby strażaków-ochotników zabezpieczających wydarzenia, czy wydatków na firmy zewnętrzne, którym WOSiR zleca niektóre działania. Dyrektor WOSiR Adama Szymański nie podpisał raportu z pracy komisji. 

Na sesji Rady Miejskiej mówił wprost: - Nie podpisałem, bo fundamentalnie nie zgadzałem się z wnioskami, zaleceniami, tym wszystkim, co tam zostało przedstawione. Mimo, że wielokrotnie składałem wyjaśnienia komisji - tłumaczył. - Ten raport nie uderzał tylko w WOSiR, ale też w inne obszary, bez których ja nie byłbym w stanie przygotować i zrealizować imprez. Imprezy to bezpieczeństwo, sponsorzy, pracownicy, dostawcy, wolontariusze, podwykonawcy, partnerzy, w przypadku imprez biegowych, sami biegacze i kibice. Wszyscy z tych grup kontaktowali się ze mną i pytali, dlaczego w Wyszkowie nie lubimy sportu? To było dla mnie przerażające - ujawnił dyrektor. 

- Ja traktuję siebie jako reprezentanta gminy i przepraszałem, że taki jest odbiór i takie podejście - dodawał. -  Na początku mieliśmy jednego sponsora, w tej chwili to 10 dużych sponsorów i kilkudziesięciu mniejszych - przypominał dyrektor. - I oni się zastanawiają czy kolejne imprezy - skoro gmina nie szanuje ich wparcia - mają z nami współorganizować. Moim zdaniem cała ta dyskusja po prostu szkodzi imprezom, wywołuje negatywny PR i nie mamy w związku z tym łatwiej. Chciałbym zaapelować do mieszkańców Wyszkowa. Jeżeli coś pojawia się, coś słyszycie, a chcecie zweryfikować, uzyskać inną wersję, tej drugiej strony - to zapraszam do bezpośredniego kontaktu i rozmowy - mówił dyrektor, który wcześniej już zapraszał do odwiedzenia obiektów wszystkich radnych. Nie z pozycji zwykłego użytkownika, ale by wejść głębiej, np. podbasenie, maszynownia.  - Taka wizyta, kiedyś to się nazywało „gospodarska”, pozwoliłaby spojrzeć państwu na ośrodek zupełnie innymi oczami - mówił do radnych. 

Jako pierwszy na słowa dyrektora odpowiedział Paweł Zawadzki.  - Czuje się trochę wywołany do tablicy przez pana dyrektora. Nie za bardzo rozumiem wydźwięk, że „nie lubimy sportu” po tej kontroli, bądź że „nie szanujemy wsparcia”. Kontrola była pokłosiem informacji z końcówki 2023 roku, kiedy ówczesna naczelnik wydziału promocji opowiadała o kosztach Wyszkowskiej Dychy, Nadbużańskiego Trójkąta. Wtedy podniosły się głosy radnych, że te koszty mogą być zawyżone  - mówił. 

- Kontrola była prowadzona pod kątem wydatków. Wnioski pokontrolne dotyczyły ich racjonalizacji poprzez np. wysyłanie zapytań ofertowych dotyczących zadań zlecanych przez WOSiR. W toku kontroli wyszły pewne nieścisłości. Została zwrócona kwota za niesłusznie zapłaconą fakturę. Jeżeli chodzi o zapytania ofertowe, pan dyrektor w trakcie kontroli twierdził, że nie korzysta z takiej instytucji, bo wie, po ile są, jakie są usługi i ile kosztują - kontynuował Zawadzki, dodając, że „wykonał też pewną prace”. 

- Wysłałem zapytanie ofertowe do pewnej firmy odnośnie ceny za pomiar czasu i firma ta odesłała mi informacje, że jest w stanie zrobić w tym samym zakresie usługi za 5 tys. zł, gdzie my w zeszłym roku zapłaciliśmy 8 tys. zł. Zostawiam to do oceny państwa burmistrzów  - mówił radny. 

Do tematu faktur odniósł się dyrektor Szymański. Wyjaśniał, że z niemal 500, jakie były wystawione w ciągu 5 lat w związku z tymi imprezami, jedna miała błąd. Po jego wykryciu, wystawiono fakturę korygującą i „temat został zamknięty”. O wysyłaniu ofert mówił: 

- 90% kwestii związanych z organizacją imprez nie da się „wystandaryzować”. Zapytania ofertowe wysyłamy tam, gdzie usługa może być „wystandaryzowana”. Ta oferta, o której pan wspominał, nie była w pełni satysfakcjonująca dla nas, ponieważ zawierała numery startowe bez chipów. Za każdy chip trzeba by było dodać pieniądze i wtedy ta oferta już w ogóle nie byłaby konkurencyjna z tą, którą my wybraliśmy - tłumaczył dyrektor. - Co nie znaczy, że nie robimy rozpoznania rynku - podkreślał. 

- Przykładem są medale - mówił, pokazując różne ich wersje. -  Nie jesteśmy w stanie tego opisać. Wysyłając zapytanie zbieramy informacje dopiero z czego ma być wykonany. Samych technologii produkcji medali jest kilkanaście. Musielibyśmy „wyspecifikować” kilkadziesiąt cech - wyjaśniał Szymański. 

- Wśród Państwa radnych też są tacy, którzy organizują mniejsze, większe imprezy i wiedzą, jaka to jest praca i ile wymaga wysiłku. Wysyłanie zapytań ofertowych począwszy od agrafek poprzez medale, puchary, koszulki, etc. To do 100 pozycji dochodzi. Tam, gdzie jesteśmy wstanie „wystandaryzować”, np. toi toi-e, barierki, to zawsze wysyłane jest zapytanie - dodawał. 

Ale przewodniczący Zawadzki miał inne zdanie. Według niego np. pomiar czasu to usługa „wystandaryzowana”. 

- Jedne firmy produkują numery startowe, drugie dają bramy startowe, trzecie jeszcze pistolet gratis, tu się składa ileś rzeczy - odmienne przekonanie wyraził dyrektor WOSiR. 

„Bez barierek, bez strażaków. Będzie taniej”

Radny Marcin Król, jako strażak ochotnik, odniósł się szczegółowo do raportu komisji, skupiając się na kilku kwestiach. Na początek Wyszkowska Dycha i wynajem barierek na biegi - w 2024 r. to koszt niemal 17 tys. złotych. - To najważniejszy element całego zabezpieczenia  i udrożnienia ruchu w mieście, za który my odpowiadamy. Przeliczając te barierki po cenach rynkowych, 2 km barierek, to ok. 800 sztuk barierek razy cena rynkowa 25 zł netto plus vat, wychodzi nam 24. 600 zł bez usługi. My mamy za 16.851 zł barierki z usługą. Nie wiem, gdzie tu jest wzrost cenowy - wyliczał radny. 

Kolejna sprawa? Radny cytował z raportu komisji, że „wniosła o podjęcie działania, dostosowania liczby jednostek OSP, które zabezpieczają trasę, do faktycznych potrzeb wydarzenia.” O jakich faktycznych potrzebach, panie przewodniczący, mówimy? - pytał.

Na koniec odniósł się do zabezpieczenia biegu przez straże. - To nie polega tylko na 3 godzinach naszej pracy, bo tyle trwa bieg. Jesteśmy 2 godziny przed biegiem i godzinę po biegu. Sprzątamy też barierki, które rozdzielają ulice, znosimy je, żeby jak najszybciej udrożnić ruch. Mamy analizę trasy, objeżdżamy tę trasę i ustalamy miejsca krytyczne. Mamy spotkania z policją, przy ustaleniu miejsc krytycznych przeliczani są strażacy - ilu jest potrzeba do zabezpieczenia takiego biegu - podkreślał radny. 

Dodał też, że to oni, strażacy, w pierwszej kolejności narażeni są na krytykę tych mieszkańców, niezadowolonych z blokad w mieście. - Naprawdę nam się dostaje, można powiedzieć, że nawet wyzwiska, bo: „zamykają skrzyżowania, nie puszczają ludzi do domu, nie mogą  przejechać”. Dlatego była propozycja zwiększenia liczby barierek, żeby udrożnić ruch. Analizowaliśmy to również z policją.

Radny nie odpuścił również kwestii wynajmu kajaków przy Nadbużańskim Trójkącie, którą analizowała komisja. 

- Zarzuca pan dyrektorowi WOSiR-u, że wynajmuje swoje kajaki za 35 zł przy cenach rynkowych 150 zł. Jeżeli mamy imprezę, gdzie jest 150 uczestników, potrzebujemy 75 kajaków minimum. Przy cenie rynkowej, którą pan podaje - 150 zł za kajak, to jest 11.250 zł. Nie widzę więc wzrostu usługi wynajmu tych kajaków w tych wyliczeniach w poszczególnych latach. 

Na koniec Marcin Król podjął temat, który najbardziej zbulwersował nie tylko strażaków ochotników, ale i niektórych radnych. Jak cytował z raportu:  „Ograniczenie jednostek do minimum, dostosowanie do faktycznych potrzeb wydarzenia, zaangażowanie wolontariuszy i służb porządkowych, alternatywne formy wynagrodzenia w zamian za zabezpieczenie wydarzenia.” 

- Jaka to jest alternatywna forma wynagrodzenia? Tego też nie wiem. W przeliczeniu na 4 jednostki zabezpiecza ten bieg 50-60 strażaków. Podaje pan kwotę 8 tys. zł. To jest 2 tys. na jednostkę. W przeliczeniu na 60 strażaków wychodzi nam 22 zł za godzinę pracy. Nie wiem, czy jesteśmy w stanie jakimkolwiek zapytaniem ofertowym znaleźć tańszą obsługę takiego biegu - przekonywał.

Jak mówił, rok 2021 i 2022 by rokiem przełomowym, gdzie odbywało się bardzo dużo imprez gminnych, do których byli dysponowani strażacy. 

- Niestety, powstało straszne oburzenie. Nikt nie chciał na zabezpieczenie tych imprez jeździć, bo było to cyklicznie, co weekend. A strażacy też mają swoje sprawy, rodziny, dzieci. Była więc podjęta decyzja, że strażacy będą mieli za to zapłacone. W mojej jednostce nie trafiają te pieniądze do kieszeni strażaków, tylko przekazują to na cele statutowe naszej jednostki - dodał Marcin Król.

Słowa, które wybrzmiały z raportu komisji rewizyjnej spowodowały, że wśród strażaków ochotników zaczęła kiełkować myśl, by nie zabezpieczać już takich imprez.  

- Napisał pan, że można szukać wolontariuszy. Proszę bardzo, tylko nie wiem kto się pod tym podpisze. Zabezpieczenie biegu nie polega tylko na staniu i patrzeniu, co się dzieje, ale niestety trzeba wpuszczać i wypuszczać samochody, są różne przypadki. A Trójkąt? Zabezpieczenie kajaków na wodzie? Jeżeli pan uważa, że tam jesteśmy niepotrzebnie, to niech organizator się wypowie na ten temat. Też jest 60 strażaków, są strategiczne skrzyżowania, jest praca w terenie, na wodzie. Nie wszyscy zawodnicy sobie radzą z pływaniem kajakami, jest z nami ratownik medyczny i jesteśmy przygotowani - podsumował. 

Tu przewodniczący Adam Szczerba przypomniał, że raport dotyczy funkcjonowania WOSIR-u i tego jak organizuje wydarzenia, a nie jednostek OSP i tego jak strażacy realizują wytyczne WOSiR-u. 

- Nikt nie ma zarzutu do funkcjonowania jednostek, bo wszyscy wiemy, że zabezpieczenie jest na dobrym poziomie, nie wiem dlaczego schodzimy na tą dyskusję - mówił. - Raport tworzyła cała komisja, nie tylko pan przewodniczący - dodał Szczerba. 

Niefortunne słowa 

Radny Zawadzki podkreślił, że jest uczestnikiem prawie wszystkich biegowych wydarzeń w Wyszkowie. - Zawsze jestem wdzięczny, że straż pożarna jest na tych wydarzeniach, zawsze dziękuję, zawsze macham ręką. Raport komisji rewizyjnej dotyczył tego, na ile można zaoszczędzić pieniądze, zredukować wydatki i to dotyczy wszystkich pozycji. Być może niefortunnie zostało użyte słowo „do minimum”. Przepraszam, jeśli tak to odebraliście. Chodzi o to, żeby naprawdę starać się zracjonalizować, bo my jako radni musimy wiedzieć jedno, że dysponujemy pieniędzmi naszych mieszkańców. To zobowiązuje nas do tego, żebyśmy te pieniądze wydawali najbardziej racjonalnie - bronił się Zawadzki. 

Marcin Król obstawał przy swoim.  - Rozumiem, że to nie dyskusja na temat raportu, ale jest to w mediach. Jeśli ktoś wnosi o zminimalizowanie jednostek i strażaków na trasie, to chyba jednak jest to do jednostek - argumentował. - To może zróbmy ten bieg bez barierek, bez strażaków. Będzie wtedy taniej. Chyba bezpieczeństwo jest najważniejsze - dodał Marcin Król.

Radnego Zawadzkiego wsparł Bogdan Osik. - Kontrola nie dotyczyła jednostek OSP, tylko WOSiR. Tu są wymienione wszystkie wydatki: wynajem busa, wykonanie usługi konferansjerskiej, zabezpieczenie medyczne, zabezpieczenie trasy i wykazaliśmy to wszystko. 

Burmistrz: „Istnieje granica paranoi”

- Popadamy w pewną pułapkę - mówił z kolei burmistrz Wyszkowa, Piotr Płochocki. - To, że radny Marcin Król się poczuł, bo jest strażakiem OSP, jest absolutnie naturalne, ale to wynika też trochę z metodologii, która przyświecała komisji. Zawsze można coś zrobić taniej, ale jeżeli to będzie nasza jedyna etykieta, którą będziemy rozpatrywać, to w życiu byśmy żadnej imprezy nie zrobili. Koniec końców, jesteśmy rozliczani z tego, czy ta impreza będzie i na jakim poziomie. Każdy z tych punktów, mam tego świadomość, da się zrobić taniej. Ale istnieje jakaś granica paranoi - skomentował dosadnie.

Burmistrz przypomniał, że były czasy, gdy imprezy sportowe zabezpieczała prywatna firma ochroniarska i to się nie sprawdziło.

-  Być może moglibyśmy zrobić nabór na wolontariuszy, ale znamy praktykę, jak się to może skończyć. Gdzie można zejść z kosztów, to schodzimy. Gdzie trzeba zapłacić za daną usługę na poziomie, to płacimy. I nie rozdrapujemy tego non stop. Rozumiem, jaka idea przyświecała komisji, ale chcę  zaznaczyć, że wykorzystanie jej niektórych zaleceń jest możliwe w sposób dość ograniczony - mówił. 

- Ta suma pieniędzy za godzinę to nie jest stawka, a ekwiwalent tego utraconego czasu dla swoich rodzin. Na tym jednym punkcie widać, że owszem, zalecenia są pomocne, natomiast gdy będziemy próbowali je wdrażać, to się okaże, że jest absolutnie cały szereg punktów, które są odpowiednio wykorzystane, nawet jeśli mogłoby się wydawać, że z pozoru są drogie - wyraził burmistrz. 

- Trzeba się też wykazać empatią w kierunku tych, którzy się angażują, ale też tych, którzy to organizują. To musi być organizowane na właściwym poziomie. I nie możemy ciągle tracić czasu: „czy da się jeszcze taniej?”. To nie może być jedyny decydujący imperatyw. Zapewniam, że pieniędzy nie wydajemy na zbytki.

Wiceburmistrz Alicja Staszkiewicz zaapelowała, do włączania się w organizację imprez. - Zachęcamy za każdym razem, dyrektor Szymański wysyła maile, prosząc o to, żeby się zaangażować - mówiła, wymieniając radnych, którzy byli aktywni np. w Dzień Dziecka na Placu Miejskim (Lidię Błachnio, Mateusza Śniadałę). Takiego wsparcia zawsze potrzebujemy - mówiła, zaraz dziękując też strażakom. 

- Nie poradzilibyśmy sobie. Wiem, że panowanie strażacy bardzo mocno przeżyli ten raport. Chcieli zrezygnować z obstawiania tej imprezy. Dziękuję, że stanęliście na wysokości zadania i za te wszystkie momenty, których już dziś nikt nie pamięta  - mówiła zastępczyni burmistrza. Tu wspomniała ich nieocenioną pomoc po zeszłorocznej katastrofie w parku, kiedy to wichury wyrywały drzewa tuż przed Bug Nature Festival. 

Wiceprzewodniczący rady, Marcin Turowski, strażak, skomentował:  - Gwarantuje, że takiej jakości nie znajdziemy nigdzie. To zabolało brać strażacką, szczególnie OSP. Strażacy mają kwalifikacje o pierwszą pomoc, podczas szkolenia podstawowego mają temat zarządzania ruchem drogowym, mają bezpośrednie łącze ze stanowiskiem kierowania. W każdej chwili mogą zareagować i zaalarmować służby. Nigdzie nie będzie taniej. 

Dyrektor WOSiR: „Wybrzmiało tylko, że przepłacamy”

Zdaniem Artura Brzezińskiego „dyskusja skręciła w dziwną stronę” i nie byłoby jej, gdyby dyrektor WOSiR wcześniej odniósł się do zarzutów komisji. - Zabrakło odpowiedzi we właściwym momencie  - mówił. 

- Przez 6 miesięcy starałem się to wszystko wyjaśnić. Raport nie uwzględnił wszystkich wyjaśnień - bronił się Adam Szymański. - Mało tego, dokonywałem porównań na zapotrzebowanie komisji, nawet w kontekście tego, jak imprezy organizujemy sami, a jak zlecamy je stowarzyszeniu, innej firmie. I to też nie wybrzmiało. Wybrzmiało za to, że przepłacamy. Duże, średnie i małe miasta idą w tym kierunku, że większość imprez jest zlecana na zewnątrz, bo jest taniej, szybciej, efektywniej i nie są w takim stopniu obciążani pracownicy, których nam brakuje.

„ ...Żeby tylko w kogoś uderzyć”

Tym, na co zwróciła uwagę Katarzyna Wysocka było niestaranne formułowanie zaleceń przez komisję.  

- Są tu nowi radni, ale są też doświadczeni. Może trzeba się mocno zastanowić nad każdym słowem, które się pisze, szczególnie w tych zaleceniach. Słowa mogą zranić i zniechęcić. Nie można pisać czegoś, co z góry jest skazane na niepowodzenie, albo jest nierealne. Pisanie w tych zaleceniach: ograniczenie tych jednostek do minimum, zaangażowanie wolontariuszy i służb porządkowych. Jakie służby porządkowe byście chcieli państwo zaangażować? Policję swoją powołacie? Straży miejskiej nie ma. Trzeba realne zalecenia, a nie takie wymyślone, żeby tylko w kogoś uderzyć. Strażacy są niezbędni, zawsze można na nich liczyć, chyba nie ma takiej imprezy gminnej, żeby gmina nie mogła na nich polegać. Druhowie robią to z dobroci serca, pomagają i na pewno robią ponad to, co do nich należy - mówiła radna Wysocka. 

- Dziękuję też przewodniczącemu, że nie krępuje tej dyskusji. To ważna sprawa. Druhowie OSP poczuli się bardzo urażeni. Odebrali to tak, że są pazerni na pieniądze, że jest ich za dużo na tych imprezach. Były komentarze, w niektórych protokołach były treści, które, moim zdaniem, nie powinny się tam znaleźć. Trzeba ważyć słowa. Macie państwo prawników do dyspozycji, doświadczonych urzędników, trzeba się uczyć i nie trzeba takich błędów na przyszłość popełniać.

„Wszystko zlećmy firmom zewnętrznym”

- Też jestem członkiem tej komisji i też potrafię użyć słowa przepraszam, także przepraszam - oznajmił Bogdan Osik. - Zapomnieliśmy się skupić na największej kwocie, jaką bierze firma zewnętrzna od wielu lat. Jeśli tak, to może wszystko zlećmy firmom zewnętrznym? Nic nie organizujmy - dodał, nawiązując do fundacji Wychowanie przez Sport, organizatorów Nadbużańskiego Trójkąta. 

- W tym zakresie również dostaliście państwo wyjaśnienia, ile by impreza kosztowała, gdybyśmy ją zrobili własnymi siłami. Dostaliście zestawienie kosztów rozpisane na poszczególne pozycje, które wchodziły w zakres przygotowania tej imprezy. Po drugiej stronie dostaliście informacje – szacowane koszty, gdyby imprezą zajął się WOSiR. I te koszty były wyższe - odpowiedział Adam Szymański.

Paweł Zawadzki przypomniał jeszcze koszt koordynatora imprezy. Jego zdaniem powinno być to zadanie dla osoby z WOSiR-u, dyrektora albo inspektora ds. imprez, którzy „mają ku temu umiejętności”, a nie osoba z zewnątrz.  - Dlaczego  8 tys. zł rok w rok idzie do zewnętrznego podmiotu? - dopytywał.

Dyrektor przekonywał, że „mimo wszystko, sumarycznie” bardziej opłaca się robić „Trójkąt” z tą firmą, niż robić ją samemu. - Prowadzenie mediów, kampanii reklamowej - też ktoś musi za to odpowiadać. W tym przypadku jest to zupełnie zdjęte z obowiązków WOSiR-u.

Radnego Zawadzkiego wsparł ponownie Bogdan Osik, który to „był obserwatorem obu imprez”. Jego zdaniem nie ma sensu wynajmowanie prowadzącego z zewnątrz, ponieważ „spiker”, który kiedyś był z WOSiR-u „zawsze bardzo dobrze dawał radę”.

- Na pracownikach WOSiR-u skupia się skoordynowanie całej imprezy. Raz prowadziłem Wyszkowską Dychę, prowadził też Marek Wiśniewski. Mamy dzisiaj tyle innych zadań. 200 osób obsługuje tę imprezę. Musze być w kontakcie ze strażą, policją. Dziennie obsługujemy też na obiektach 1600 klientów - to więcej niż w ubiegłym roku, a liczba pracowników wciąż jest taka sama. Nie mogę sobie pozwolić, żeby prowadzić imprezę, a drugą ręką odbierać telefon. To świadome działanie. Tu też nie możemy oszczędzać - odpowiedział Adam Szymański.

Aktualizacja: 17/06/2025 10:25
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo wdi24.pl




Reklama
Wróć do