
Za nami lipiec i co za tym idzie, zakończyły się już harcerskie obozy. O przeróżnej tematyce, z dala od cywilizacji, bez prądu, wręcz w survivalowych warunkach, ale jakże pełne cudownych chwil i wspomnień. To na nich spotyka się masa dzieciaków spragnionych przygody, które z utęsknieniem wracają na nie co roku. Dlaczego przyciągają do siebie tak wiele osób? Poznajmy relacje jednego z druhów ze szczepu 78 DH „Witraże”.
Początek wakacji już zawsze kojarzyć mi się będzie z obozem harcerskim. Jako małego chłopca - trochę siłą - rodzice zostawili mnie w lesie na 3 tygodnie. Dziś dziękuję za te wspomnienia i sam z przyjemnością wracam pod namiot, by pomóc budować je kolejnemu pokoleniu.
A czym właściwe dla mnie jest ten czas bez technologii, w ciężkich warunkach?
Na przykład pionierką! Nauką posługiwania się młotkiem, piłą i innymi narzędziami, by zbudować sobie prycz czy półkę.
Służbą! Czy to w kuchni przygotowując razem z przyjaciółmi posiłek, czy myjąc latryny.
Tym dla mnie jest harcerstwo - wspólnie przeżytymi ciężkimi i dobrymi chwilami. Kominkiem, ogniskiem, wspólną pieśnią co wieczór, kilometrami na trasach w środku lasu, konkurencją, przyjaciółmi i tym, co dla mnie najcenniejsze...
Gdy ognisko powoli zaczyna słabnąć, najbardziej zmęczeni udają się na spoczynek, a ci, co wytrwają, dzielą się swoimi uczuciami - rozpalonymi, ciemniejącymi już węgielkami. To w środku lasu właśnie poznasz człowieka takim, jakim naprawdę jest. I wiem z doświadczenia, że można spotkać swoją miłość. Z całego serca zachęcam, by zacząć swoją przygodę z harcerstwem!
(Źródło/zdjecia: 78 DH "Witraże")
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie