
Przeglądając internetowe fora, natknęliśmy się na fotografie przyrodnicze wykonane przez radną powiatu wyszkowskiego Justynę Garbarczyk. Zbiegło się to z naszym pomysłem na prezentowanie na łamach Wyszkowskiego Dziennika Internetowego pasji i hobby różnych mniej i bardziej znanych ludzi. Zdecydowaliśmy więc, że hobby Justyny Garbarczyk pokażemy na łamach WDI24.pl jako pierwsze. Tym samym zaczynamy cykl "Pozytywnie zakręceni".
Oto opowieść miłośniczki przyrody i jej fotografowania Justyny Garbarczyk:
Fotografować zaczęłam pięć lat temu, w 2018 r. Aparat, od którego zaczęłam swoją przygodę z fotografowaniem, to lustrzanka Nikona — uszkodzona przez syna fotografującego podczas jazdy na nartach. Po jego naprawieniu rozpoczęła się moja przygoda z fotografowaniem, która powoli przerodziła się w pasję.
Zaczęłam od łatwiejszej fotografii przyrodniczej: krajobrazów, kwiatków i innych roślinek. Czasami bawię się też fotografią uliczną, ale ta nie wciągnęła mnie i nie stała się moim hobby. Trochę później, po krajobrazach, nastąpił etap trudniejszej fotografii przyrodniczej, czyli dzikich zwierząt, takich jak sarny, daniele, bobry, wydry, ale także domowych, a wśród nich moich piesków i kotów sąsiadów.
Nie potrafię powiedzieć od kiedy zaczęłam fotografować ptaki. Dość, że pasja fotografowania ptaków przerodziła się w pasję ornitologiczną. Po prostu robiąc zdjęcie jakiemuś ptaszkowi, musiałam dowiedzieć się co to za ptak, jaki gatunek i wszystko, co z nim związane. Niewiele wówczas wiedziałam o ptakach. Nie miałam czasu na kontakt z naturą. Najpierw sprawdzałam w Wikipedii, szukając po wyglądzie, potem odkryłam grupę na FB, w której zamieszczałam zdjęcie i otrzymywałam odpowiedź, jaki to ptak. Korzystam też z aplikacji do nagrywania głosów ptaków i dzięki tej aplikacji wiem, jakie ptaki mogę zaobserwować w okolicy. I jest to dla mnie wskazówką do poszukiwań i łowów fotograficznych.
Zaczęłam dbać o ptaki wokół: kupiłam karmniki i budki lęgowe, w których pojawiły się już lęgi. Na wykarmienie ptaków zimą kupuję ok. 100 kg czarnego słonecznika i do tego kule tłuszczowe. Niektóre ptaki, jak grubodzioby, uwielbiają jabłka, które im zimą wynoszę na ogród.
Zaczęłam też wędrówki po okolicy. Najczęściej wzdłuż prawej strony Bugu od Wyszkowa po Gulczewo. Godzinami chodziłam, aby sfotografować gatunki ptaków, których nie miałam jeszcze w swojej kolekcji. Tak było z białą czaplą, która gdy podchodziłam bliżej, odfruwała. Musiałam więc przedzierać się przez trzciny kilka kilometrów. Na początku cieszyły mnie zdjęcia popularnych ptaków, jak wróbli, mazurków, szpaków, kawek, wron i gawronów, nie mówiąc o takich jak bociany, sójki, łabędzie, czaple czy kormorany, które są liczne nad Bugiem. Dzisiaj mam fotograficzną kolekcję ptaków z doliny dolnego Bugu, która liczy kilkadziesiąt sztuk. Są to m.in. cierniówka, czyżyki, dzięcioły średni i zielony, dziwonia, dzwońce, kos, łabędzie krzykliwe i nieme, krwawodziób, ortolan, potrzos, rokitniczka, rudzik, szczygieł, trznadel, trzcinniak i żurawie.
Mam też fotki ptaków drapieżnych jak bielik, myszołów, krogulec, jastrząb czy orlik. Dolina Bugu to ostoja dla kaczek, które można sfotografować płynące rzeką lub na jej brzegu, jak np. czernica, głowienka, gągoł, nurogęś.
Mam kolekcję zdjęć prawie wszystkich gatunków sikorek. Obok bogatki najczęściej występującej, mam fotki modraszki, sosnówki, czarnogłówki i ubogiej. Brakuje do kompletu tylko lazurki, niezwykle rzadkiej w Polsce.
Wyjeżdżając za granicę, zwracam obecnie uwagę na endemiczne gatunki fauny i staram się przywieźć fotki takich ptaków. Ostatnio z lasów wawrzynowych Madery, podczas wędrówek po lewadach przywiozłam fotki endemicznej pliszki.
Pierwszy aparat zamieniłam na kolejne, z zoomem pozwalającym robić fotki z dłuższej odległości. Potem był kurs fotograficzny z podstaw fotografii, kolejno warsztaty fotograficzne, które rozpoczynałam na Podlasiu, nad Biebrzą. To raj dla ptasiarzy i fotografów, potem były wyprawy na południe Polski np. dolina Baryczy, Wolimierz, nad zaporą Pilchowicką, gdzie uczyłam się fotografii makro. Jesienią mam zaplanowany wyjazd na warsztaty fotografii krajobrazowej.
Na dzisiaj moim hobby pozostają ptaki – to trudny podmiot do fotografowania. Ruchliwe, płochliwe, trudne do uchwycenia, dlatego każde zdjęcie ptaka, dobrze zrobione tj. ostre i z ładnym ujęciem, np. w locie, bardzo cieszy. I najbardziej ucieszyły mnie ostatnie zdjęcia – derkacza. To ptak z rodziny chruścieli (Rallidae), zamieszkujący (podaję za Wikipedią) Europę, Azję, Iran, Chiny i środkową Syberię. Zimuje we wschodniej Afryce od wschodniej Demokratycznej Republiki Konga i południowej Tanzanii po wschodnie RPA. W Polsce to średnio liczny ptak lęgowy i przelotny. Większość obserwacji dotyczy jedynie jego charakterystycznego głosu, ponieważ jest to ptak bardzo płochliwy, o skrytym trybie życia. Czatowałam na niego ponad godzinę, wsłuchując się w jego głos nad Bugiem. Nie mogłam go wypatrzeć, chociaż bardzo blisko go słyszałam. I gdy zrezygnowana wyszłam na ścieżkę, żeby iść dalej, nagle pojawił się przede mną i przespacerował wolnym krokiem, dając mi możliwość zrobienia kilku zdjęć, zanim zniknął w wysokich trawach. Po tym zdjęciu jak zamieściłam na FB, otrzymałam nawet kilka telefonów z gratulacjami od miłośników ptaków i fotografii.
W tym roku udało mi się też sfotografować pięknie ubarwionego na czerwono ptaka – dziwonię, którą zobaczyłam na zdjęciu innego miłośnika ptaków i fotografii. Zapytałam, gdzie go można zobaczyć. Okazało się, że jeśli się już wie, to jest ich dużo nad Bugiem.
Moim marzeniem było sfotografowanie wilgi — ptaka w kolorystyce czarno-żółtej i zimorodka, chyba najpiękniej ubarwionego ptaka w Polsce. Wiedziałam, że można je spotkać nad Bugiem. Wilgę już udało mi się spotkać i sfotografować, po tym jak aplikacja odkryła mi jej obecność po pięknym śpiewie, a na zimorodka wciąż czekam, ale nie bezczynnie, ponieważ zapisałam się na wycieczkę ornitologiczną organizowaną w przez Mazowian Wildlife. Mamy obserwować najbardziej spektakularnie ubarwione gatunki naszych ptaków, m.in. dudki, zimorodki, dziwonie, podróżniczki.
Najciekawsze doświadczenia czy emocje, jakie są z tym hobby związane, dotyczą spacerów o świcie, a w zasadzie przed wschodem słońca. Szczególnie pamiętam jedną z pierwszych wypraw, gdy dotarłam nad Bug, nad którym unosiły się gęste mgły. I gdy stałam na brzegu, po chwili te mgły zaczęły się przenosić z rzeki na ląd. I nagle zostałam nimi otoczona. Stałam jakby pośrodku tego zjawiska, nic nie widząc dookoła i poczułam się jak w horrorze, otulona tą mgłą. Ale na szczęście, mgła, jak szybko mnie otuliła, tak szybko przesunęła się dalej. I nagle z zachodu zobaczyłam dwa lecące nad Bugiem piękne łabędzie, które gdy nadleciały blisko, okrążyły mnie i poleciały dalej na wschód. Wtedy myślałam, że to niezwykłe, wspaniale zjawisko, którego doświadczyłam. Teraz wiem, że łabędzie często robią tak, widząc człowieka. Później bowiem miałam jeszcze takie spotkania. Jeśli chodzi o łabędzie, miałam jeszcze jedno spotkanie z nimi, tym razem w ilości 12 sztuk, które „tańczyły” na wodzie. Nagrałam filmik, podpisując go tytułem baletu Piotra Czajkowskiego „Jezioro Łabędzie”. Już nigdy więcej nie spotkałam tak dużej ilości łabędzi w jednym miejscu i tak pięknie pływających, jakby tańczyły.
Moim hobby zaraziłam niektórych członków rodziny, którzy dbają o zakup ziarna zimą, aby nigdy nie brakowało w karmnikach. Najbardziej jednak zaraził się pasją – 6-letni wnuk Tymek, który ma już swoją lornetkę do obserwacji ptaków, swój aparat fotograficzny i zaczyna chodzić ze mną na wycieczki ornitologiczne. I bardzo mu się to podoba. Gdy miał zajęcia o ptakach w przedszkolu, potrafił bezbłędnie rozpoznać gatunki ptaków. Najbardziej z ptaków podoba mu się gil i z wyglądu, a jeszcze bardziej z nazwy.
Serdecznie gratulujemy pasji. W naszym zespole redakcyjnym też są fascynaci przyrody i fotografii przyrodniczych i krajobrazowych. Jeden z naszych dziennikarzy, Grzegorz Hubert Gerek, biega z aparatem po ciekawych przyrodniczo miejscach Polski od ponad dwudziestu lat, ma w swoim portfolio wiele ciekawych zdjęć ptaków, ale derkacza nie udało mu się sfotografować. Jest to bowiem ptak wyjątkowo skryty i zaledwie kilku zawodowo zajmujących się tą fotografią artystów ma go na swoim koncie. Tym bardziej pani Justynie należą się gratulacje.
Zapraszamy wszystkich „szczęśliwych posiadaczy” ciekawych hobby do zgłaszania się do nas. Pokażcie swojego „bzika” szerszej publiczności. Czytelnicy Wyszkowskiego Dziennika Internetowego lubią takie historie.
Redakcja WDI24.pl
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie