
Już w połowie grudnia wpłynął wniosek o odwołanie starosty Jerzego Żukowskiego. Głównym argumentem była utrata większości koalicyjnej, co miało utrudniać pracę i psuć atmosferę. Przewodniczący komisji podał jeszcze inne argumenty.
Ważny głos
Radni po zerwaniu koalicji z PIS na rzecz PSL już trzeci raz podjęli próbę odwołania starosty i tym razem skutecznie. Wszystko za sprawą dwunastego, wcześniej brakującego głosu radnej Ewy Bartosiewicz, która wiosną odeszła z PIS. Z kolei obecni radni Prawa i Sprawiedliwości całkowicie odmówili swojego udziału w głosowaniu, krytykując fakt, że sprawa dyskutowana jest w trakcie trwającego zwolnienia lekarskiego starosty.
Zła atmosfera
- Pan przewodniczący stwierdził, że pracownicy są zastraszani. Zdziwiło mnie to bardzo, bo to poważny zarzut. Pytałam, czy przewodniczący wie na pewno. Powiedział, że rozmawiał z ludźmi. Nikt oficjalnie tego nie przyzna, ale wie, że jest zastraszany. Jeśli przewodniczący ma taką wiedzę, powinien coś z nią zrobić – mówiła radna Renata Rębała. Wsparła ją Teresa Czajkowska przekonując, że nie słyszała skarg pracowników a sugerowanie mobbingu skwitowała: - To nie ten typ człowieka.
Byli „Za”
Ewa Bartosiewicz, Paweł Deluga, Bogusław Frąckiewicz, Wojciech Kozon, Tadeusz Kuchta, Adam Mróz, Agnieszka Ołdak-Prokop, Bogdan Pągowski, Sławomir Pędzich, Adam Turek, Piotr Wykowski, Katarzyna Wysocka. Dwie osoby nie oddały głosu, a trzy inne całkiem zamilkły, choć brały udział w zdalnym spotkaniu.
Odwołanie starosty wiąże się ze zmianą całego zarządu powiatu. Oficjalnie rada ma 3 miesiące na wybór nowego składu. Zanim to nastąpi odwołani muszą pełnić swoje dotychczasowe obowiązki.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie