Reklama

To już dziś - Donald Trump 47. prezydentem USA. Znany politolog: Spodziewam się ogólnej destabilizacji

Redakcja wdi24
20/01/2025 17:09

W obliczu powrotu Donalda Trumpa do Białego Domu, świat stoi na progu nowej ery, która może zaważyć na międzynarodowym porządku i bezpieczeństwie globalnym. Takie wnioski płyną z rozmowy z Francisem Fukuyamą, politologiem o światowej renomie, który podzielił się swoimi przemyśleniami z Onetem. Fukuyama przyznaje, że obecne działania USA mogą wprowadzić świat w stan niepewności i konfliktów, przypominających XIX-wieczny koncert mocarstw.

Trwa uroczystość zaprzysiężenia Donalda Trumpa na Kapitolu. Ok. godz. 16.50 Donald Trump i Joe Biden przybyli wspólnie na Kapitol. W przemówieniu inauguracyjnym prezydent USA wezwie do "rewolucji zdrowego rozsądku" – napisał amerykański dziennik "Wall Street Journal". Według telewizji Fox News w pierwszym dniu prezydentury Trump zamierza zastosować metodę "szoku i trwogi" — jak nazwano strategię wojsk USA w pierwszej wojnie w Zatoce Perskiej — wydając ogromną liczbę rozporządzeń i rozkazów.

W kontekście drugiego już zwycięstwa Trumpa, Fukuyama w rozmowie z Onetem mówi o "zupełnie innym okresie w historii", co może zwiastować poważne zmiany w geopolityce. Amerykańskie zapędy ekspansjonistyczne, w tym pomysły na przejęcie Grenlandii czy Kanału Panamskiego, mogą podważać międzynarodowe normy i zachęcać inne mocarstwa do agresji, jak w przypadku Chin i ich roszczeń do Tajwanu.

Fukuyama zwraca uwagę na to, że choć wiele z pomysłów Trumpa może wydawać się fantazją, mają one realny wpływ na stosunki międzynarodowe. Również w Europie mogą się nasilić tendencje populistyczne, co już obserwujemy na przykładzie premiera Słowacji Roberta Fico, który zbliża się do Władimira Putina.

W rozmowie z Marcinem Terlikiem, Fukuyama wypowiada się również na temat przyszłości Zachodu i jego wartości. Wskazuje na rozbieżności w rozumieniu tego, czym jest "Zachód" - dla Trumpa i konserwatystów może to być cywilizacja oparta na chrześcijaństwie, podczas gdy dla liberałów to oświecenie i wolność myśli. Politolog zaznacza, że choć liberalny Zachód wciąż żyje, to jego pozycja staje się coraz bardziej niepewna.

W kontekście praw międzynarodowych, Fukuyama podkreśla, że obecne działania USA mogą zachęcać inne kraje do ignorowania międzynarodowych instytucji, co widać na przykładzie Polski i debaty wokół zatrzymania premiera Izraela Binjamina Netanjahu.

W obliczu tych wyzwań, Francis Fukuyama radzi Polsce i Europie przygotowanie się na trudniejsze czasy, które mogą nadejść wraz z kolejnymi ruchami administracji Trumpa. Czy świat znajdzie sposób na utrzymanie międzynarodowego porządku, czy też staniemy się świadkami powrotu do polityki siłowej, pozostaje otwartym pytaniem.

Francis Fukuyama, uznany politolog amerykański, wypowiada się na temat fundamentalnej zmiany, jaką przeszły Stany Zjednoczone w ostatnich miesiącach. Jego zdaniem, kraj ten może już nie być tak wiarygodnym partnerem, jakim był dotychczas. Fukuyama, który niegdyś nie wyobrażał sobie takiego obrotu spraw, radzi Europie, w tym Polsce, przygotowanie się na trudne czasy.

Politolog podkreśla, że nawet społeczeństwa otwarte i tolerancyjne mają prawo decydować o swoich granicach. Według niego, ograniczenie liczby uchodźców to wyraz demokratycznej woli narodów. Fukuyama krytykuje politykę migracyjną prezydenta Bidena, a także zauważa, że liberalne miasta w USA nie radzą sobie z nadmiarem przybyszów. Zdaniem Fukuyamy, liberalizm nie stoi w sprzeczności z ochroną narodowej tożsamości, a brak uniwersalnego prawa do migracji jest jedną z największych porażek liberałów.

Fukuyama stawia pytanie o aktualność konwencji genewskiej w obliczu nowych wyzwań migracyjnych. Zwraca uwagę, że zasady ustanowione w innych warunkach mogą okazać się niewystarczające, gdy zmieniają się realia.

Politolog przewiduje, że w nowym świecie, w którym Stany Zjednoczone mogą być mniej wiarygodnym sojusznikiem, Polska i inne kraje powinny zwiększyć wydatki na obronność. Fukuyama wątpi w możliwość stworzenia przez Europę osobnej całości obronnej bez udziału USA, ale podkreśla potrzebę inwestycji w zwiększenie potencjału militarnego. — Nigdy nawet nie wyobrażałem sobie, że USA będą zachowywać się w ten sposób — przyznaje.

Na koniec Fukuyama zwraca uwagę na zmiany w otoczeniu Donalda Trumpa i jego potencjalne decyzje kadrowe, które mogą wpłynąć na radykalizację polityki. Politolog określa Elona Muska jako niesterowany pocisk i podnosi kwestię jego wpływu na politykę i technologię w USA, przyrównując jego działalność do oligarchów z Europy Wschodniej.

Fukuyama wskazuje na nowe i niepokojące zjawisko w polityce, które wykracza poza neoliberalizm i wymaga nowej definicji.

 

 

Źródło: Onet
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo wdi24.pl




Reklama
Wróć do